Wzrok to jeden z najważniejszych zmysłów. Dominuje sposób, w jaki postrzegamy świat w stopniu zasadniczy. Bardzo trudno nam sobie wyobrazić życie bez niego, a utratę tegoż sensora większość osób postrzega za największe nieszczęście. Dowód na to, że nie tylko można bez niego żyć, ale nawet realizować wszystkie swoje marzenia znajduje się w biograficznej książce Echa Anioła.
Ta fascynująca książka to świadectwo matki niezwykłego chłopca, Bena, który przejawiał niespotykaną umiejętność widzenia bezwzrokowego. Polega ono na czymś w rodzaju echolokacji. Niczym nietoperz był w stanie, nie tylko zlokalizować przedmioty i osoby znajdujące się wokół niego, ale również grać w piłkę i wykonywać powietrzne ewolucje na rowerze. Po prostu żyć jak inne, w pełni sprawne dzieci.
Aquanetta Gordon nie miała w życiu łatwo. Urodziła się, jak sama mówi, „w dziurze zabitej dechami”. Jej rodzinę spokojnie można by nazwać dysfunkcyjną. Agresywna matka, bieda i alkohol to najgroźniejsze zmory jej dzieciństwa. Miłością obdarzył ją jedynie chory na raka ojciec i babcia. Spragniona tego uczucia, tuż po skończeniu liceum, stworzyła związek ze starszym od siebie mężczyzną, któremu urodziła kilkoro dzieci. Przez niego też popadła w nałóg narkotykowy – miał on ogromny wpływ na jej późniejsze życie i bardzo żałowała tego cykliczne powtarzającego się epizodu. Pociechę odnalazła w Bogu, którego odkryła jeszcze jako nastolatka. Miała swoje ulubione fragmenty Pisma Świętego i to one rozjaśniały jej nawet najmroczniejsze dni. To również wiara dała jej siłę, potrzebną do opieki nad niewidomym Benem. Przekonanie o sile bożej łaski pozwoliło kobiecie wpoić synowi, by nie patrzył na świat przez pryzmat tego, czego nie ma. Nauczyła go wykorzystać do maksimum pozostałe boskie dary.
„Tamtego dnia mój chłopiec stracił wzrok, ja jednak chciałam się upewnić, że nigdy nie pomyśli o sobie jako o ślepcu. Jak potem odkryłam, Ben naprawdę widział – ale w inny sposób niż ja czy ty.”
Echa Anioła to książka, która daje nadzieję. Gordon swym tekstem potwierdza prawdziwość przysłowia mówiącego, że gdy Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno. Już nasza w tym głowa, by je znaleźć i spojrzeć przez nie na świat z zupełnie nowej perspektywy.