RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Trzeba Wam wiedzieć, Drodzy Czytelnicy, że PIES JEST JEDYNYM STWORZENIEM NA ZIEMI, KTÓRY KOCHA WAS WIĘCEJ NIŻ SIEBIE SAMEGO. Te jakże prawdziwe i ponadczasowe słowa Josha Billingsa można uznać za cudowną myśl przewodnią nowej powieści autora bestselleru „Był sobie pies”. W. Bruce Cameron powraca z kolejną ciepłą i wzruszającą historią w książce „O psie, który wrócił do domu”, która pojawi się na naszym rynku wydawniczym już z końcem stycznia 2019 roku, a kilka dni wcześniej będziecie mogli obejrzeć przygody przesympatycznej Belli na dużym ekranie. Pięknie wydana powieść ze słodkim szczeniaczkiem na okładce, któremu po prostu nie można się oprzeć, przyciąga wzrok i skusi chyba każdego. Ale co najważniejsze, za tą cudną obwolutą kryje się naprawdę fantastyczna opowieść, która wcale nie jest mdła i lukrowana, ale opowiada o wyjątkowej przyjaźni człowieka i psa.
Bellę poznajemy jako kilkutygodniowego szczeniaka, który wraz ze swoją mamą i rodzeństwem zamieszkuje piwnicę opuszczonego domu w Denver w USA. To ustronne miejsce jest azylem także dla całego stada kotów. Zwierzęta mają się doskonale, są systematycznie dokarmiane przez mężczyznę mieszkającego w sąsiedztwie – Lukasa i nie mogą sobie wymarzyć bardziej bezpiecznego schronienia. Do czasu… Nowy właściciel opuszczonej posesji ma prawo wyburzyć stary dom i w tym miejscu zbudować nową nieruchomość. W ten sposób powstaje problem bezpańskich zwierząt, które trzeba usunąć. Niestety prawo w Denver stoi po stronie ludzi, a nie zwierząt, które mogą zginąć pod gruzami. Lucas nie może na to pozwolić…Rozpoczyna się batalia o uratowanie bezpańskich czworonogów. Przy wyłapywaniu kotów w ręce Lukasa trafia mała Bella, która już jako jedyna pozostała z całego miotu szczeniąt. Suczka od pierwszej chwili obdarza swojego „człowieka” całą psia miłością, a on postanawia zaopiekować się psiakiem pomimo wielu przeciwności. Lukas nie ma zgody na trzymanie psa w wynajmowanym mieszkaniu, do tego restrykcyjne przepisy w Denver i bezlitosny hycel, który za wszelką cenę chce uśmiercić niewinną psinę – to wszystko powoduje, że Bella zostaje rozdzielona z Lucasem i skierowana do tymczasowej rodziny z dala od domu.
Bella nie może odnaleźć się w nowym miejscu, nie rozumie sytuacji, czuje się zdradzona, a jej tęsknota za panem jest tak wielka, że nakłania ją do ucieczki. I tu rozpoczyna się dwuletnia tułaczka suni, podczas której przebyła ponad sześćset mil. Strach, głód, zmęczenie, niebezpieczeństwo i… przygoda towarzyszyły Belli w powrocie „Do Domu”.
Jestem zauroczona tą niesamowitą opowieścią, która trzymała mnie w napięciu i dostarczyła mnóstwa niezapomnianych emocji. Podobnie jak w powieści „Był sobie pies” i tutaj autor uczynił psa narratorem opowiadanej historii. Uwielbiam takie rozwiązania bo dzięki temu z punktu widzenia czworonoga poznajemy przeróżne „psie sprawki”. Bez trudu możemy wczuć się w psychikę Belli, poznać jej sposób rozumowania i postrzegania ludzkiego świata. Stajemy się jej towarzyszem na dobre i na złe. W. Bruce Cameron sporo miejsca poświęcił też kotom, jako tym niezależnym, samodzielnym czworonogom i skupił się na różnicach pomiędzy oboma gatunkami. Bezwarunkowa, pozbawiona egoizmu przyjaźń i potęga miłości psa do człowieka jest w stanie pokonać wszystko. I to my, ludzie, powinniśmy się jej uczyć od naszych czworonogów.
Powieść przepełniona jest całą gamą emocji – od ciepłych, przez pozytywne po zupełnie nieprzyjemne i złe. Trudno nie kochać małego szczeniaka, który uczy się życia z ludźmi, popełnia gafy i wywołuje uśmiech. Trudno nie popierać Lucasa w walce o życie bezdomnych zwierząt, nie wspierać go w zdeterminowanej bitwie o zatrzymanie psa. Trudno nie kibicować Belli w wędrówce, podczas której spotykała na swojej drodze tak niesamowitych bohaterów, jak „duża koteczka”. Trudno nie irytować się na bezduszność urzędników. I wreszcie trudno nie wściekać się na hycla, który wraz ze swoją furgonetką siał postrach na ulicach Denver i skazywał na śmierć niczemu niewinne zwierzęta.
Historie ze zwierzętami w roli głównej zajmują szczególne miejsce w moim sercu. A gdy jeszcze mogę wkroczyć bezpośrednio do ich osobliwego świata, tak różnego od naszego, ludzkiego, to jestem zachwycona. Dlatego też i ta powieść jest dla mnie taka niezwykła. Autor potrafi ze szczegółami zagłębiać się w psią, czy kocią naturę, jego opowieść jest bardzo wiarygodna, realistyczna i ciekawa. Jest w niej miejsce i na humor, i na łzy, i na zastanowienie.
Mam nadzieję, że udało m się Was zainteresować tą niecodzienną opowieścią skierowaną do dorosłych i młodzieży. Już niebawem znajdziecie ją w księgarniach. To powieść dla każdego. Mam nadzieję, że nie tylko miłośnicy zwierzaków będą nią oczarowani.
Polecam serdecznie.