Matnia recenzja

Marta zostaje uprowadzona przez Izjasława. W posiadłości jest kret, który bardzo chciał się pozbyć rodzeństwa. I mu się to udało. Dzięki temu plan Izjasława może się spełnić. Już nikt nie stanie przed nim i Martą i będzie mógł ją poślubić. W końcu jest Bestią i może zrobić wszystko. Aby Kola nie znalazł Marty, Izjasław dostaje pomoc od Rzeźnika. Zrozpaczona Marta jest już obojętna na wszystko, jej nadzieja na normalne życie zaczyna gasnąć. Strach zaczyna ją rozrywać na kawałki. A zegar ślubny tyka coraz szybciej...

W finałowej części pierwsze skrzypce gra Izjasław. Super, że mogłam poznać jego chory umysł. Ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Władza - to o nią mu najbardziej chodzi. Do niej doszła jeszcze Marta, którą za wszelką cenę chciał posiąść. Jego obsesja mocno go zamroczyła i miał gdzieś, że dziewczyna jest jego siostrą. To naprawdę potworny człowiek, jego umysł wypaczył wszelkie pozytywne emocje. Do tego jest świetnym mafijnym graczem zmieniającym twarz w zależności od sytuacji. Jeszcze bardziej poznaliśmy też Kolę. Do niego należy końcówka książki. Tutaj byliśmy świadkami, że miłość może nieco zmienić spojrzenie na świat, w którym się żyje. Do tego poznaliśmy tajemnicę pochodzenia mężczyzny oraz jego walkę o ukochaną, którą chciał odnaleźć za wszelką cenę.

W tej części patrzyliśmy z trzech perspektyw. Dzięki temu było ciekawiej i jeszcze bardziej brutalnie. Ponownie Autorka zaserwowała świetne zakończenie, choć muszę przyznać, że obstawiałam całkiem inaczej - bardziej krwawo. Zostawiła sobie furtkę i być może w niedalekiej przyszłości jeszcze przeczytamy coś o rosyjskiej mafii. Nie zawiodłam się. Pani Paulina z książki na książkę coraz bardziej się rozkręca. Ta część była rewelacyjna. Bardzo mi się podobała.

Całościowo cała seria jest godna polecenia. Przy pierwszej książce narzekałam na brak mafijności, że było słabo pod tym względem. Kolejne części były już po prostu świetne. To nie jest typowy romans, obyczajówka. To naprawdę bardzo mocna seria o mafii pełna mocnych zwrotów akcji. Moja pierwsza zresztą. Także z czystym sercem polecam.