RECENZJA
🩶"BEAUTIFUL GRAVES"🩶
AUTOR: L.J. Shen
Wydawnictwo Luna
"W obliczu wielkiej tragedii samotność jest nieunikniona. Zawsze cię dopadnie....
Człowiek jest skazany na przeżywanie najważniejszych momentów życia w samotności."
"Beautiful Graves" to historia, która dosłownie tonie w emocjach. Pełna bólu, nieszczęścia, samotności, poczucia winy, smutku, żalu, oczekiwania, ale również autorka daje nam światełko nadziei, radość i prawdziwą przyjaźń namiastki szczęścia. Prawdziwe uczucie, które przetrwa naprawdę wiele przeciwności losu, aby odnaleźć się na nowo.
Gdy wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, ponownie pojawia się ogromna przeszkoda, która wywołuje kolejną burzę.
Historia miłosna, która musi się zmierzyć z różnymi przeciwnościami losu i ciągle ma pod górkę, to nieustanna gra w kotka i myszkę. Miłość, która zdaje się krwawa i ciernista.
Trauma, tragedia głównej bohaterki, która ją zmienia bezpowrotnie.
Poznajemy dwoje poranionych ludzi, którzy próbują się pozbierać, wiedząc, że ich relacja z góry skazana jest na porażkę.
Pełna zakrętów, zwrotów akcji, które zaskoczą czytelnika niejednokrotnie. Autorka nie oszczędza bohaterów.
Czytałam z zapartym tchem, książka dosłownie pochłania. Chciałam się dowiedzieć, z czym tak naprawdę mierzy się główna bohaterka, jaki jest powód jej tragedii, która ją odmieniła i jak ułoży się jej życie.
Książka zaczyna się od prologu i jest podzielona na dwie części.
Napisana jest z perspektywy głównej bohaterki Everlynne Lawson, dzięki temu poznajemy ją bardzo dokładnie. Zobaczymy jej historię i ucieczkę przed wszystkimi, zamknięciu się w swojej rozpaczy, i tragedii, którą przeżyła. Bohaterka, która cały czas czuła się rozdarta i boi się zrobić krok naprzód. Jest jak lekko zwiędły kwiat, jeszcze nie martwy, ale bez chęci życia. Szkoda było mi jej, ponieważ zamknęła się w swoim bólu i w poczuciu bezradności, nie pozwalając nikomu do siebie dotrzeć.
Bohaterowie ciekawie i bardzo dobrze wykreowani, pełni wad, pokrzywdzeni przez los, mierzący się ze swoim lękami, słabościami.
"Zostawiam za sobą wyimaginowane cegły i bardzo prawdziwe serce."
Everlynne to specyficzna osóbka, która woli spędzać czas w swoim towarzystwie wśród książek muzyką i zwierzakami. Ma przyjaciółkę Pippe i są jak dzień i noc. Pippa wznieca, pożary a ona je gasi. Podczas pobytu w Hiszpanii poznaje miłość swojego życia Joego. Jej szczęście jednak nie trwa długo.
Przychodzi taki dzień, w życiu Everlynne, który zmienia wszystko. Ucieka i zaszywa się w Salem i zaczyna wegetować, ponieważ inaczej tego nie można nazwać. Zatraca się w cierpieniu, budując wokół siebie mur nie do przebicia,
nie daje sobie szans na szczęście. Przestała podążać za marzeniami i zrezygnowała z miłości swojego życia. Gdy poznaje Dominika, pojawia się światełko w tunelu, że może jeszcze być szczęśliwa, to on kruszy mury wokół niej. Przeszłość ponownie wraca i uderza ze zdwojoną siłą.
Jednak los ma, swoje plany i uderzy ponownie ze zdwojoną siłą.
-Czy Everlynne da sobie szansę na szczęście?
-Czy kobieta zapomni o Joem w ramionach Doma?
-Czy Dom jest bezpiecznym wyborem dla Ever?
-Czy Dom jest szczery wobec Everlynne?
-Czy dziewczyna weźmie odpowiedzialność za swoje błędy?
-Czy Everlynne upora się ze swoim bólem, stratą, i będzie miała odwagę żyć?
Polecam 🩶❤️🔥
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji. Współpraca barterowa.