A dziś Was na pewno zaskoczę. Bo zamierzam zaprezentować Wam książkę, o której istnieniu pewnie nikt nie wiedział. Tak, tak... to nowość nie tylko tego wydawnictwa, ale według mnie - ogólnie nowość w literaturze dziecięcej. Bo czy ktoś słyszał już o bajkach włoskich? Znamy przecież baśnie braci Grimm (baśnie niemieckie), Andersena (baśnie duńskie) czy Charlesa Perraulta (baśnie francuskie). Znane są nam także baśnie rosyjskie czy arabskie (Baśnie z tysiąca i jednej nocy). Ale włoskie?
Czy potraficie wymienić choć jednego bajkopisarza z Włoch? Bo ja nie. A jak się okazuje, włoskie zbiory baśni pojawiły się wcześniej niż inne. Byłam więc baaaardzo ciekawa co też kryje w sobie ta księga. Jakie historie zawiera i jakich bohaterów będę miała okazję poznać tym razem?
I tak rozpoczęłam lekturę. Muszę przyznać, że od samego początku czekało mnie moc niespodzianek. Przede wszystkim zaskoczyły mnie gabaryty tej książki. Jest spora i baaardzo gruba. Nie spodziewałam się, że istnieje tak wiele baśni we Włoszech, a tym bardziej, że pomimo ich liczby, nikt nigdy o nich nie wspominał. Potem zerknęłam do środka i... przywitał mnie naprawdę długi wstęp ;) Jest to jednak ten element książki, którego nie musimy czytać, choć ja z ciekawości nawet nie wiem kiedy przeczytałam cały. Dowiedziałam się z niego między innymi skąd wzięły się baśnie, jak powstały i jakie mają cechy. Ale... chyba nie to Was interesuje najbardziej.
Skupmy się zatem na samych baśniach. W tym tomie jest ich 65. Jedne są długie inne bardzo krótkie. A ich treść jest bardzo różnorodna. Znajdziemy tu historie pięknych księżniczek, dzielnych młodzieńców, zapomnianych królestw, potworów i wiele wiele innych. W zasadzie wśród tych baśni możemy znaleźć opowiadanie na każdy temat. A wszystko to przedstawione jest w ciekawy i bardzo malowniczy sposób. Muszę przyznać, że autor tychże bajek ma niewątpliwie talent do opisywania niezwykłych wydarzeń. Wszystkie legendy przekazywane we Włoszech z pokolenia na pokolenie potrafił zgrabnie ująć w piękne słowa dzięki czemu czytelnik podczas lektury tej książki niepostrzeżenie daje ponieść się wyobraźni i szybko zapomina o otaczającym go świecie. Baśnie czyta się z ogromną przyjemnością i tak naprawdę nawet nie wiem kiedy przeczytałam je wszystkie.
Znalazłam jednak pewien minus tejże książeczki. Wśród wielu historii zawartych w tej publikacji znajdziemy i takie, które nie stronią od przemocy. Czytamy na przykład o młodzieńcu, który został zamordowany przez złoczyńców po czym znalazła go królewna "zakrwawionego i bez ducha". Co prawa ta historia zakończyła się happy endem, ale i tak nie mam zamiaru czytać jej mojemu dziecku. Oczywiście nie wszystkie baśnie są takie. Ale tego typu opowiadania także się zdarzają.
Mimo to tę lekturę czyta się naprawdę fajnie. Nastrój tej książki przypomina troszkę zbiór legend a troszkę baśnie takich twórców jak Andersen czy bracia Grimm. Niektóre historie są bardzo króciutkie, inne dużo dłuższe, ale każda z nich jest zupełnie inna i równie wciągająca co poprzednia. Mnie się podoba i wciąż nie potrafię wyjść z podziwu, że jak dotąd nigdy nie słyszałam o baśniach włoskich a tymczasem okazuje się, że nie tylko istnieją, ale także jest ich całe mnóstwo!
Szata graficzna tego wydania raczej nie zachwyci małego czytelnika. Wydaje mi się, że wydawcy planowali w ten sposób podkreślić tajemniczy nastrój zawartych w niej baśni oraz nawiązać do tradycji i kultury miejsca, z którego się one wywodzą. No i tu mam dylemat, bo muszę przyznać, że mnie podobają się te lekko pożółkłe kartki i czarno-białe ryciny zdobiące od czasu do czasu tekst książki. Jestem jednak pewna, że żadne dziecko nie zwróci na tę książkę uwagi. Z doświadczenia także wiem, że maluchy uwielbiają śledzić ilustracje podczas słuchania książki a tu na pewno im się to nie uda. Ilustracji jest niewiele i... raczej nie przyciągną uwagi dziecka. Sądzę jednak, że treść opowiadań powinna zrekompensować maluchom tę stratę. Jeśli dziecko lubi słuchać baśni i legend, to te historie powinny go zainteresować i brak kolorowych ilustracji nie powinno stanowić problemu.
Ta książka była dla mnie miłym zaskoczeniem a to dopiero pierwszy tom! Jestem strasznie ciekawa co znajdę w drugim. Bo to chyba niemożliwe, by we Włoszech było aż tyle ukrytych dotąd ciekawych historii... Jeśli tak, to szkoda, że wcześniej nikt nie pomyślał o ich spisaniu i opublikowaniu.