Już po pojawieniu się recenzji otrzymałam Sprostowanie od Wydawcy w sprawie pierwszego wydania "Baśni" w Polsce:
Wydanie „Baśni włoskich” z 1968 roku obejmowało tylko i wyłącznie jeden tom i zawierało wybór 50 z dwustu baśni. Moje skojarzenie wynikało pewnie stąd, że na wspomnianej Aukcji zostały wystawione trzy egzemplarze – za …. ponad 500 złotych, a nie trzy oddzielne tomy. Pani Monika Grunert z Wydawnictwa napisała również o planach związanych z "Baśniami włoskimi":
"Nasza edycja trzytomowa jest pierwszym pełnym polskim wydaniem wszystkich dwustu baśni (w tomie I baśnie 1-65, w tomie II baśnie 66-135, w tomie III baśnie 136-200) ze wstępem i komentarzami Calvino. W naszej edycji wznowiliśmy znakomite przekłady Jerzego Popiela z wydania z 1968 roku, pozostałe 150 baśni zostało przetłumaczone po raz pierwszy."
Dziękuję za tę informację – proszę po mojej recenzji nie szukać trzytomowego wydania sprzed lat:)
A tu recenzja:
Na Baśnie włoskie Italo Calvino natrafiłam jakiś czas temu w sieci. Kiedy zobaczyłam cenę, aż przetarłam oczy. Kwota, jaką zażądano za trzytomowe wydanie z 1968 roku była fiu fiu – wysoka. Bardzo wysoka. Nadgryzione zębem czasu, z ilustracjami Wiesława Majchrzaka. Zaczęłam poszukiwania książek w bibliotece - na darmo. Pojawiła się nadzieja, że może kiedyś ktoś się ulituje nad miłośnikami książek i w końcu je wyda. Jeśli narobiłam apetytu takim wstępem – to mam w dalszej części dobrą wiadomość. Niedawno ukazał się pierwszy tom tamtych baśni, na nowo opowiedzianych, w nowej atrakcyjnej oprawie. I choć korci, by zajrzeć do książek sprzed lat, najnowsze wydanie od razu wpadło mi w oko. Wydane na papierze o wyraźnej fakturze, grube kartki w kremowym kolorze, wyraźna pogrubiana czcionka, z rycinami, których autorem jest Giuseppe Maria Mitelli, boloński artysta żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku. Na 376 stronach aż 65 baśni – krótkich, zwięzłych, napisanych z wielką dbałością o formę i język, różnorodnych tematycznie, dla odbiorców w różnym wieku. Autor zebrał mnóstwo baśni z terenu całych Włoch. Wiele z nich żyło wcześniej tylko w przekazie ustnym, przekazywane z pokolenia na pokolenie. W swoich komentarzach Calvino na końcu książki wspomina baśniowych opowiadaczy: robotnika dniówkowego, wdowę, wieśniaczkę, chłopa. I tak jak to w baśniach bywa – wiele tu nowego, a jednocześnie odnosi się wrażenie, że coś jest już znajome, że coś już kiedyś gdzieś było. Wujek Wilk przypomina Czerwonego Kapturka a Giricoccola – Królewnę Śnieżkę. Sam autor wypowiada się na temat motywów baśniowych, które często powtarzają się w różnych krajach. Na przykład słynna baśń o żabie – oblubienicy ma ponoć w Europie aż 300 wersji. Tutaj oczywiście klimaty południowe – miejsca, potrawy, elementy krajobrazu, ubrania i czasem nawet … włoski temperament.
Baśnie czyta się z przyjemnością. Niektóre już dla małych dzieci, inne – czasem okrutne, czasem przesycone erotyzmem – dla starszego odbiorcy. Moje doświadczenie pokazuje, że z pewnych rzeczy się nie wyrasta. Odnosi się to jak najbardziej do baśni. Teraz czekamy z niecierpliwością na kolejny tom.