Zacznę od spoilera: Gajusz Juliusz Cezar zginął zasztyletowany w rzymskim Senacie.
Bohater biografii Adriana Goldsworthy’ego za życia dokonał wielu wartościowych, dyskusyjnych i okrutnych rzeczy. Przez następne dwa milenia stanowił punkt odniesienia edukacji militarnej, inspirację literackich postaw dramatycznych i wzorzec tęsknot władców, by przyjąć imię ‘cesarz/car’.
Życie Cezara upłynęło na wojnach i polityce. Szczególnie ten pierwszy komponent nie jest dla mnie szczególnie interesujący w pracach historycznych. Mimo to, ta akurat książka była wspaniałą lekturą. Zaciekawiony śledziłem kolejne galijskie potyczki czy pogoń za Pompejuszem w wojnie domowej. To zasługa autora. Z jednej strony nie przytłoczył detalami niepotrzebnie, z drugiej, to co podał zawsze posłużyło do wymodelowaniu sylwetki bohatera. Ponieważ materiał źródłowy z okresu upadku republiki jest bogaty, to Goldsworthy mógł bardzo sugestywnie zaprezentować Cezara, i to z gwarancją trzymania się faktów. Szczegóły decyzji podjętych wobec legionistów czy posunięcia polityczne, zbudowały pełnokrwistą postać - nieprzeciętnie inteligentnego, pragmatycznego, wytrwałego i konsekwentnego przywódcę.
Ze względu na solidny rozmiar książki, znalazło się w niej miejsce na bardzo ciekawe analizy upadku Republiki. Opis mechanizmów władzy, relacji urzędniczych, zaplecza politycznych manipulacji i ścieranie się stronnictw - to dodatkowe atuty biografii. Ogromne pieniądze z podbijanych prowincji czy handel niewolnikami budowały potęgę nielicznej arystokracji, której emanacją był Senat. Śledzimy bardzo skrupulatne analizy Goldsworthy’ego i postępującą atrofię zasad republikańskich w I wieku p.n.e. Rzym rozsadziły sprzeczne interesy: potężnych wodzów, którzy podbijali nowe tereny i domniemanej przechodniej władzy urzędniczej nabywanej drogą kompromisów na podstawie zasad kolegialności i prawa stanowionego. Mariusz, Sulla, Krassus, Pompejusz i Cezar po prostu rozsadzili działający dotychczas system, który historyk syntetycznie podsumował tak (str. 104):
"Jak zwykle obezwładniająca Senat inercja sprawiała, że wielu wolało pozostawić problem, niż pozwolić, by komuś innemu przypadła zasługa jego rozwiązania."
Wymienione postacie czasem chorobliwie ambitne, mając narzędzia opresyjne w postaci legionów, zburzyły równowagę setek lat inercji biurokratycznej. Zdumiewające jest w tym to, że Cezar, zadając ostateczny cios systemowi republikańskiemu, dokonał tego bezwiednie, a momentami chyba wbrew sobie (a przynajmniej takie tezy stawia historyk). Bohater biografii był wspaniałomyślny dla pokonanych przeciwników, a pieniądze służyły mu, jako narzędzie polityczne do wymuszania zmian w mechanizmach funkcjonowania Rzymu, głównie dla naprawy republiki. Popełniał błędy, ale zawsze widział siebie w dotychczasowym systemie, choć próżność z reguły wygrywała ze skromnością.
Trochę zabrakło mi społecznego i obyczajowego tła epoki. Życie prywatne Cezara, to przede wszystkim przykłady tego, że był kobieciarzem, a kochanki mogłyby utworzyć zapewne całkiem pokaźną kohortę; no ale władza to bardzo silny afrodyzjak (str. 162):
"Fakt, że Cezar uwiódł żonę Pompejusza w czasie jego pobytu za granicą, nie mógł wzbudzić sympatii jej męża, jednak później sypiał również z żoną Krassusa, co wcale nie uniemożliwiło ich politycznej współpracy."
Z powabem przyprawiał rogi najpotężniejszym rzymianom i mimo to, stworzył z nimi triumwirat. Ciekawe to były czasy, szczególnie, że Cezar został w pewnym momencie teściem starszego od siebie Pompejusza.
"Cezar. Życie giganta" to również świetne źródło wiedzy dla konfrontacji faktów z literackimi i filmowymi kreacjami kultury, która wyrosła na rzymskim dziedzictwie. Niezłą frajdę miałem, gdy okazało się, że niewiele Zanuck pomylił się w scenie z "Kleopatry", w której królowa przedstawiona została Cezarowi poprzez rozwinięcie dywanu (faktycznie przyniesiono ją Cezarowi w koszu na bieliznę). Genialnie zbudował Goldsworthy napięcie na przykład w scenie z Senatu, gdy dyskutowano o buncie Katyliny (str. 138-140). Zaciekły wróg Cezara Katon przemawia na senackim forum, Cezar dostaje liścik od wysoko postawionej kochanki Serwilii. Katon żąda korespondencji i po jej przeczytaniu głośno komentuje w emocjach. Wszystko na oczach senatorów, w szczególności Cycerona i oczywiście męża kobiety - Silanusa. Piękny przykład intryg i machinacji na szczytach władzy. Dzięki takim scenom, czułem się jak pełnoprawny uczestnik tętniącego rzymskiego życia, choć od tych chwil upłynęło ponad bilion minut!
Z drugiej strony, wyłapałem liczne ciekawostki o dość infantylnej wyobraźni ludzi epoki o świecie przyrodniczym. Dzienniki wojenne Gajusza Juliusza to kopalnia faktów i stanu umysłowości człowieka przed dwoma tysiącami lat. Tak Cezar miał opisywać przykładowo mitycznego łosia, który zamieszkiwał lasy germańskie (str. 299):
"(...) nie ma kolan, lecz sypia, opierając się o drzewo. Myśliwi mieli chwytać te zwierzęta, podpiłowując niemal zupełnie pień drzewa, więc kiedy łoś oparł się, by zasnąć, przewracał się wraz z drzewem."
Zdumiewająca naiwność w obliczu doprowadzonej do perfekcji inżynierii wojskowej legionów!
Choć dzieje Rzymu i kluczowe składniki biografii Cezara są znane, to Goldsworthy bardzo ciekawie starał się unikać determinizmu w analizie procesu. Wojna domowa i upadek Republiki nie były nieuchronne, a przynajmniej mogły wyglądać inaczej. Historyk bardzo świadomie i trafnie obdarzył bohaterów wolną wolą - raczej opisuje ich aktualny stan świadomości i analizuje motywacje, by jednocześnie unikać współczesnej nam perspektywy przewidywalności, która mi w odbiorze książek historycznych przeszkadza czasem.
Cezar w opiniowanej biografii to pełnowymiarowy człowiek, którego złożoność znalazła godnego interpretatora w osobie Szekspira. Ten ostatni popełnił jednak kilka przekłamań, o czym wspomina historyk. Stąd warto sięgać po takie prace. O 'Zerowym rzymskim cesarzu' warto pamiętać co najmniej kilka faktów z podsumowania (str. 490-491):
"(...) nie miewał skrupułów, a sięgając po brutalne środki, kierował się czystym pragmatyzmem. Nigdy nie był okrutny bez potrzeby, a zwycięstwa wykorzystywał nie tylko dla własnego, lecz dla ogólnego dobra. (...) Był człowiekiem nieprzeciętnie utalentowanym, ale równocześnie nieodrodnym dzieckiem swoich czasów.(...) Ambicje, talent, determinacja i słynne szczęście Cezara pomogły mu wznieść się na szczyt i nie pozwoliły cofnąć się ani ugiąć."
"Cezar. Życie giganta" to kawałek naszego Zachodniego dziedzictwa. Opisane w książce czasy i zdarzenia inspirują, funkcjonują, jako żywe nawiązanie, trwają w naszej świadomości. U Goldsworthy’ego życie tętni, mieni się różnymi kolorami. Jest w tym świecie przywołanym sporo pasji, zawiści, wielkich idei. Są zwroty akcji i genialna obsada.
Nieco ponad BARDZO DOBRA - 8.5/10