Jest to dobra pozycja, jeśli ktoś chce się bliżej zapoznać z historią małżeństw królewskich z tej dynastii. Autor omawia je opierając się na wielu źródłach i badaniach, przedstawia sytuację w kraju i Europie wpływającą na wybory dokonywane przez władców.
Początkowo uznałam, że jest interesująca i rzetelna, ale gdy doszło do rozdziałów, w których mowa o królowej Bonie – zaczęłam mieć wątpliwości. Wszystkie poprzednie małżonki królewskie, podobnie jak samych władców, autor opisuje przedstawiając zarówno ich wady, jak i zalety, niekiedy tłumacząc pewne zachowania okolicznościami lub wcześniejszymi doświadczeniami, ale dla Bony ma same ostre słowa: „Gdyby królowa z Włoch do sztuki rządzenia nie włączyła swych stanów emocjonalnych z pogranicza psychozy […]”, „Coraz częściej, jak zobaczymy, machał ręką na wyskoki jędzy żony […]”. Zaczęłam się zastanawiać, jak ma się tak formułowana opinia do historycznego obiektywizmu i, niestety, dochodzę do wniosku, że jest to kolejny historyk, który po prostu nie lubi Bony, czemu daje wyraz w swoich wypowiedziach. Kolejnym przykładem może być tekst z następnego rozdziału, poświęconego Elżbiecie Habsburżance, pierwszej żonie Zygmunta Augusta, gdzie, napomykając o wzrastającej roli młodej królowej, autor pisze w ten sposób: „To musiało być dla chorobliwie ambitnej Bony strasznym przeżyciem”. Dlaczego uznał Bonę za osobę chorobliwie ambitną?
Faktem jest, że tuż przed tą książką czytałam H. Auderskiej „Smok w herbie: Królowa Bona” i mogę po tamtej powieści być bardziej pozytywnie nastawiona do królowej, ale patrząc z perspektywy czasu – czyż w wielu swych poczynaniach i poglądach Bona nie miała racji? Czy nie okazało się w przyszłości, że Habsburgowie, których nie znosiła, wraz z Hohenzollernami, których państwo – Prusy - powstało dzięki Zygmuntowi Staremu, przyczynili się do upadku Polski? Czy jej sprzeciw wobec hołdu Albrechta nie był słuszny?
Niestety, w moich oczach, z uwagi na opinię o Bonie, autor bardzo stracił na wiarygodności, od historyka oczekuję, że przedstawi mi fakty i różne opinie o nich, ale sam się od oceniania powstrzyma, a w każdym razie nie będzie w sądach tak apodyktyczny. Książkę cenię z uwagi na wiele dobrych źródeł, do których zamierzam sięgnąć w przyszłości, żeby poznać inne opinie, ale choć mam zamiar przeczytać inne książki tego autora, to na pewno podejdę do nich z pewnym dystansem, zrodzonym z podejrzeń o brak obiektywizmu.