Książki Joanny Balickiej mają swoich zwolenników, ale też nie każdemu się one podobają. Zresztą ze wszystkim tak bywa, dlatego każdy ma swoje gusta i o nich nie powinno się dyskutować. Po której stronie jestem ja? Jak myślicie? Czytaliście jakieś książki autorki?
Z książkami Asi jestem już prawie na bieżąco, do nadrobienia została mi tylko jej książka "Co wyszeptał nam deszcz" i najnowsza jej powieść "Związani zemstą". Pozostałe czytałam wszystkie i ogromnie mi się podobały. Jak dziś pamiętam jak czytałam trylogię Miss Independent i byłam w niej zakochana! Ahh ileż to było emocji, przekleństw i wzdychań 😜 zresztą osoby, które obserwują mnie dość długo doskonale o tym wiedzą. A jeśli jeszcze nie czytaliście tej trylogii, to koniecznie ją nadrabiajcie! Bryson skradnie wasze serducha! Ale wracając do głównego tematu tej recenzji, "Kontrakt" dość długo czekał na mojej półeczce i szczerze to aż żałuje, że wcześniej się za niego nie zabrałam. To była naprawdę świetna historia, która już od pierwszych stron mnie wciągnęła, nieraz wywołując uśmiech na mojej twarzy. I choć z początku "soczyste słowa" płynące z ust głównego bohatera były dość wulgarne i co poniektórych mogłoby to odpychać, mnie one jakoś szczególnie nie przeszkadzały. Raczej skupiłam się na momentach, w których one padały, a że zapewne sama w niektórych przypadkach przeklinałabym tak samo, wywoływały one we mnie dodatkowe rozbawienie.
Dwudziestopięcioletnia Aurora Grey od zawsze marzyła o lataniu i byciu stewardessą. Gdy pewnego dnia w końcu udaje jej się spełnić marzenie i dostaje prace w Dragon Airlines, postanawia to uczcić wraz ze swoją przyjaciółką. A że impreza wymyka się spod kontroli i głośność muzyki osiąga level high, do drzwi dziewczyny dobija się znerwicowany sąsiad. Dochodzi do awantury, w której padają dość niecenzuralne i mocne słowa. Aurora jest zaskoczona, jak ktoś tak przystojny może być aż takim burakiem, no ale pomimo wszystko jej nastrój diametralnie spada. Nazajutrz dziewczyna rozpoczyna swój pierwszy dzień wymarzonej pracy i na jej nieszczęście, okazuje się, że sąsiad burak to nikt inny jak kapitan linii lotniczych, w których rozpoczyna pracę - Treyvon Laurent. Co więcej i on nie jest zadowolony z tego, że będzie musiał patrzeć na irytującą go sąsiadkę, także postanawia zrobić wszystko aby uprzykrzyć jej życie i doprowadzić do tego, że sama zrezygnuje z pracy w jego liniach lotniczych. Jednakże nie pomyślał o jednym...jego przeciwnik też umie pokazać swoje pazurki..
Ostatnio sięgam po spokojniejsze książki, w których romansie są dość delikatne, a scen łóżkowych jest w nich naprawdę nie dużo. Dlatego też bałam się trochę swojej reakcji na tę książkę, ale chyba na dobre wyszła mi zmiana gatunku, bo przy tej naprawdę dobrze się bawiłam. Sceny 18+ jak zwykle u autorki są naprawdę dobrze opisane, wywołują ciarki na plecach i rumieńce na twarzy. Cała historia jest niezwykle wciągająca, a napięcie między bohaterami aż bije z każdej strony. Bardzo podobało mi się ich droczenie między sobą i to, że pomimo tej nienawiści, która do siebie pałali, przyciągali się do siebie niczym magnes. Dlatego tez tak bardzo lubię romanse hate-love! Bohaterowie stworzeni przez autorkę są świetnie wykreowani, Treyvon początkowo może grać na nerwach, ale im dalej tym zyskuje sobie coraz większą sympatię, a Aurora pokazując swoją pewność siebie już od początku nałapała sobie u mnie plusów 😉 Oprócz ognistego romansu, w "Kontrakcie" znajdziecie też kilka zaskakujących i mrożących krew w żyłach zwrotów akcji, przy których może się zdarzyć ze wstrzymacie powietrze. Także zdecydowanie na nudę nie można tu narzekać. Ale żeby nie było tak idealnie, muszę się też do czegoś doczepić 😅 Zbyt częste opisywanie przełykania, przygryzania wargi czy przejeżdżania językiem po wargach, momentami zaczęło mnie naprawdę irytować. Bodajże w innej książce autorki wystąpił ten sam minus, ale nie pamiętam w której. Pomimo to, książka naprawdę mi się podobała i żałuje, że zwlekałam z nią tak długo. Jeśli lubicie romanse love-hate z naprawdę fajnie wykreowanymi bohaterami, to polecam Wam "Kontrakt" Joanny Balickiej. A! I byłabym zapomniała - bardzo fajnie zagranie z powiązaniem bohaterów z poprzednich książek autorki. Przyjemnie wracało się myślami do ich "perypetii" 😈