"Arabska zdrajczyni" to jedna z książek w serii o tej tematyce, którą bardzo chciałam przeczytać, ponieważ jakiś czas temu pochłaniałam jedną za drugą, a każda była wstrząsająca i jednocześnie niezwykle ciekawa. Kiedy jednak do mnie przyjechała i spojrzałam na jej objętość... kurczę, zdziwiłam się, że ma aż tyle stron i postanowiłam, że jednak będę czytać w e-book'u aby nie połamać grzbietu. Nie wspominając o bolącym nadgarstku...
Ale do rzeczy. Arabska Saga, w której skład wchodzi również ta książka liczy sobie już czternaście tomów. Wydawałoby się, że może się w końcu ten temat znudzić, ale szczerze? To, co jest w nich opisywane jest dla nas tak szokujące, wpływające na nasze myślenie i burzące spokój, że czeka się na każdy kolejny tom. Czy ten również jest taki, że nie da się od niego oderwać?
Tym razem Tanya Valko porusza temat, który chyba dla każdej kobiety będącej w związku jest poruszający. Zadaje wiele pytań o to czy flirtowanie z zajętym mężczyzną jest zdradą kobiecego rodu, a to się dzieje wszędzie na świecie. Tylko, że u nas podchodzimy do tego zupełnie inaczej niż mieszkańcy Arabii Saudyjskiej. Wyobraźcie sobie, że cierpicie na chorobę, śmiertelną i z Waszym mężem zaczyna nawiązywać więź kobieta, która się Wami opiekuje. To nie tylko kwestia sumienia, ale też tego, jak to będzie potraktowane. A poza tym, czy można ufać, że taki człowiek nie zachowa się drugi raz tak samo? Czy można mu ufać? Jak zawiłe potrafią być relacje międzyludzkie?
I zupełnie inna, a może właśnie identyczna sytuacja, gdy jedna z sióstr odbija drugiej mężczyznę. A później zaczyna się, przynajmniej według mnie, lekka komedia pomyłek, a mężczyzna w tym przypadku przedstawiony jest jako osoba, która nie ma absolutnie nic do powiedzenia, bo to kobiety decydują o tym czy go chcą jedna drugiej zwrócić, czy przyjąć go z powrotem.
Dla mnie ta książka to ogromny zgrzyt, ponieważ z jednej strony bardzo szybko czytałam, chcąc poznać losy bohaterów, a z drugiej wplecione pomiędzy te wątki opisy tego, co się faktycznie dzieje w Arabii mnie pochłonęły bez reszty. I w sumie gdyby wyciąć wątek o zdradzie podobałaby mi się bardziej.
Mam wrażenie, że to przez to, iż autorka zwróciła uwagę na to, jak katastrofalne mogą być skutki odbijania sobie partnerów, to jest to opisane tak, że w moim odczuciu umniejszała mężczyznom i traktowała ich jak marionetki w rękach kobiet. Niby zupełne przeciwieństwo tego, jak w ortodoksyjnych krajach obchodzi się właśnie z płcią piękną, a jednak poczułam ogromny niesmak w związku z takim usilnym umniejszaniem drugiej osobie. Do tanga trzeba dwojga i to, że ktoś nas uwodzi wcale nie oznacza, że musimy mu ulec i nie mamy własnej woli. A w tym przypadku tak zostało to ukazane.
Bardzo lubię tę serię i nie powiem, że i tym razem z ogromną ciekawością nie czytałam każdej strony, ale zabrakło mi podejścia do tematu bardziej rzeczowego. Co nie zmienia faktu, że kolejne tomy na pewno przeczytam i znajdą się na mojej półce, ponieważ warto poznawać inne kultury.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.