''Nie chcę twoich pieniędzy [...] Tylko na mnie spójrz, żebym wiedziała, że istnieję ''
Jedna z mądrzejszych młodzieżówek, na jakie udało mi się natknąć w mojej czytelniczej podróży. Książka ma duży potencjał, w całej pełni wykorzystany przez autorkę. Jest to książka dla której '' target group '' to młody odbiorca. Młodzi są jej bohaterowie, młoda jest autorka (co stwierdzam po zamieszczonym na tym portalu, zdjęciu), jednak i mnie, chociaż wiek nastoletni już jakiś czas temu pożegnałam, przypadła bardzo do gustu.
Główną bohaterkę, 16-letnią Aurorę (Rory) Vaughn poznajemy w bardzo ważnej dla niej chwili, mianowicie kiedy otrzymuje list z bardzo, bardzo prestiżowej uczelni, Akademii Theden, z odpowiedzią czy wkrótce zasili jej bardzo wymagające szeregi. Jest rok 2032, a tym, co identyfikuje (w szerokim pojęciu tego słowa) młodych ludzi jest wszechobecna aplikacja na telefon o nazwie Lux . Apka ta podejmuje za jej posiadacza wszelkie decyzje, od tych ważnych po takie, czy na przykład wycisnąć sobie pryszcza na nosie. Niestety nie za wiele więcej mogę napisać, by nie psuć innym przyjemności z czytania, jednak napisze, że jest w tej książce wszystko, co powinno zadowolić młodego i nie tylko młodego czytelnika.Jest tajemnica, wielkie koncerny i ich tajne manewry, nowoczesna technologia, bardzo dobrze '' wytłumaczona '', przez co do pojęcia przez całkowitego technologicznego laika, jakim ja jestem. Tajne bractwa tak modne w amerykańskich prestiżowych uczelniach. Jest i miłość, ta pierwsza, zazdrosna i często podejrzewająca coś, co w ogóle nie istnieje. Jest i mnóstwo akcji.
To wszystko w bardzo wyważonych i rozsądnych dawkach, co bardzo mi się spodobało, ponieważ nie lubię przesytu czegokolwiek, nawet najlepsza czekolada na świecie jedzona w nadmiarze sprzyja nudnościom, że nie wspomnę o dodatkowych kilogramach itp. W tej książce wszystkiego jest dokładnie tyle, ile ma być, w moim odczuciu. A testy pokroju '' dylematu wagonika'', które pozwalały ocenić człowieczeństwo tych, co je wykonywali, rewelacyjnie dobrane, ukazujące swoistą eugenikę i odczłowieczenie młodych ludzi ''ratujących osoby wysoce wartościowe''.
Reasumując, uważam tę książkę za rewelacyjną i bardzo bym sobie życzyła, by wśród młodych ludzi było jak najwięcej takich jak Rory i North . Aczkolwiek nie wiem, czy to nie jest li, tylko moje pobożne życzenie, obserwując to, co się dookoła dzieje. Aj, jeszcze jedno zdanie, zapomniałabym, dodatkową gwiazdkę daję za to, że autorka tak umiejętnie umiała mnie wpuścić w przysłowiowe maliny, iż straciłam czujność i za '' czarny charakter '' uznałam zupełnie nie tę osobę, która rzeczywiście się nią okazała. Wielkie uznanie dla autorki, (zwłaszcza tak młodej), że potrafiła w tak zrozumiały ciekawy i nienudny sposób pokazać co, źle pojęta i użyta nowoczesna technologia, potrafi nam ludziom przynieść...polecam.
P.S Jeszcze taka dygresja. Kiedyś dawno temu obejrzałam film z roku 2006 pt.'' Idiokracja ''. Może nie jest to wielkie arcydzieło, ale film bardzo trafny i bardzo à propos tej książki. Nie doczekał się uznania, co mnie wcale nie dziwi, wszak ludzie w swej pysze nigdy w życiu nie przyznają, że są idiotami. Wtedy kiedy go oglądałam, był nawet trochę śmieszny, dziś już przestał mnie śmieszyć, zaczął przerażać...