„Anioł życia z Auschwitz” to powieść inspirowana życiem położnej Stanisławy Leszczyńskiej. Kobieta ta trafiła do obozu w Auschwitz razem ze swoją córką Sylwią. Kiedy została przydzielona do pracy w bloku dla ciężarnych kobiet, za cel postawiła sobie ratowanie życia zarówno kobiet, jak i ich dzieci. Nie było to łatwe, bo z początku los najmłodszych był z góry przesądzony. Zaraz po urodzeniu dzieci były topione w wiadrze lub po kilku dniach otrzymywały śmiertelny zastrzyk. Od pojawienia się Leszczyńskiej sprawy trochę się zmieniły, ponieważ położna przeciwstawiła się zabijaniu noworodków. Dzięki niej kobiety mogły starać się utrzymać swoje dzieci przy życiu, choć nie było to łatwe, a często ich wysiłki były z góry skazane na porażkę.
W koszmarnych warunkach, bez leków i wody, walcząc z głodem, wśród brudu i szczurów, kobiety musiały rodzić dzieci i dbać o nie. Położne i pielęgniarki, które podjęły się misji ratowania życia dzieci i kobiet, odbierały porody na ciągu kominowym biegnącym przez barak. Często świadkami porodu było kilkaset osób. Kobiet robiły wszystko, co w ich mocy, aby ich dzieci przeżyły, jednak w dużej mierze dzieci umierały z głodu, bo ich matki nie miały pokarmu. Kobiety, które miały nadwyżkę mleka, starały się dokarmiać inne dzieci. Żydowskie dzieci niestety nie miały prawa żyć, dlatego były od razu zabijane, chyba, że kobietom udało się je ukryć. Bliźnięta były wykorzystywane do medycznych eksperymentów, a dzieci z cechami aryjskimi były wywożone do ośrodka zniemczania lub oddawano je Niemcom do adopcji.
Książka została podzielona na dwie części, co bardzo mi się spodobało, bo dzięki temu miałam jeszcze lepszy wgląd w opisywaną tematykę. Widać, że autorka wykonała dużą pracę zbierając materiały do tej książki. Pierwsza część to fabularyzowana opowieść młodej ciężarnej kobiety, która trafia wraz z mężem do obozu w Auschwitz oraz położnej Leszczyńskiej, a druga część to prawdziwe relacje byłych więźniów, którym udało się przeżyć. Każda część jest wstrząsająca i szokująca. Nie mogę pojąć tego, jak ludzie mogli zgotować takie piekło innym ludziom. Nie mogę potrafię wyobrazić sobie tego, co matki musiały czuć, gdy zabijały swoje dzieci, po to, aby same mogły przeżyć. Te fragmenty były dla mnie najbardziej bolesne. Obozowa rzeczywistość była okrutna i rządziła się bestialskimi prawami. Nigdy nie zrozumiem niemieckiego okrucieństwa. Na szczęście wśród więźniarek znalazły się kobiety, które chciały ratować niewinne istoty. Wśród nich była wspomniana położna Leszczyńska. Pomagały jej też inne lekarki i pielęgniarki. Kobiety te wiele ryzykowały ratując dzieci, które według obozowych przepisów, nie miały prawa żyć. Miały świadomość, że w obozie przeżyją tylko najsilniejsze dzieci. Jednak sprzeciwiały się rozkazom i ratowały wszystkie bezbronne istoty. Książki takie, jak „Anioł życia z Auschwitz” zawsze robią na mnie duże wrażenie. Według mnie warto je czytać, aby nie zapomnieć do czego ludzie potrafią być zdolni, ale też ile mają w sobie siły, nadziei i woli walki, aby przejść przez piekło.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.