Czy lubicie sięgać po powieści grozy, czy jednak wolicie oglądać filmy? „Amityville Horror” to książka autorstwa Jaya Ansona, która dzięki dodrukowi zagościła w moich dłoniach. Byłam ciekawa tej książki, wiedziałam, że prawdziwa historia nawiedzających i nadprzyrodzonych wydarzeń w Amityville zainspirowała autora do przelania jej na papier. Za nią powstał film, ponieważ wydarzenia na Long Island interesowały wiele osób. Nie można było tak zwyczajnie o tym zapomnieć. Rekonstrukcja wydarzeń została oparta na relacjach rodziny Lutz i innych bohaterów. Czy dom był rzeczywiście nawiedzony? Nie powinno się spoglądać na książkę z perspektywy tego, czy były to wydarzenia autentyczne, czy też nie i ile podkoloryzowano. Oceńmy ją jako powieść i to, czy spełniła swoje zadanie.
Książka „Amityville Horror” opisuje wydarzenia, które spotkały rodzinę Lutz, która wprowadza się do imponującej posiadłości na Long Island w Amityville za niewielkie pieniądze. Zamiast spełniać marzenia przyszyli niemalże miesiąc koszmaru. George i Kathleen Lutz znali historie domu, poprzedni lokator zamordował w nim całą swoją rodzinę. Jednak z pewnością nie można się przygotować na to, co przeżyli. Dom Ocean Avenue 112 ukazał wiele niepokojących zjawisk, jak anomalie w rodzaju skoków temperatury, notorycznych zakłóceń na linii telefonicznej czy plagi much, kiedy nie powinno ich być to jedynie początek. Wyobraźcie sobie przesuwające się przedmioty, a także dziwne i niepokojące przeobrażenia fizyczne. Miejscowy ksiądz radzi im nawet opuścić dom, jednak Lutzowie go nie słuchają. George, jak i Kathleen wiedzą, że w ich domu dzieje się coś okropnego, ale nadal próbują to ignorować, narażają własne życie i swoich dzieci. Co się czaiło w tym domu?
„Amityville Horror” robi to, co obiecuje i zapewnia dreszcze emocji, podczas których wyobraźnia szaleje. Otrzymujemy historię o nawiedzonym domu, gdzie szczęśliwa amerykańska rodzina wprowadza się do upragnionego domu, kiedy zaczynają dziać się przerażające rzeczy, odkrywają, że ich lokum wcale nie jest takie wymarzony. Narracja podąża za szalonymi wydarzeniami w domu, a także za historią ojca Mancuso, który otrzymał zadanie poświęcenia rezydencji. Demony nie tylko rzucały przedmiotami, aby przerazić rodzinę, ale wpływały na indywidualne osobowości członków rodziny i wydawały się naprawdę wydobywać najgorsze cechy ich człowieczeństwa. Ten aspekt był dla mnie najbardziej przerażający. Styl Jaya Ansona wprowadza nastrój i cały czas czekałam, aż Lutzom przydarzy się coś straszniejszego. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie czują tego po prostu dlatego, że przeprowadzili się do domu, w którym zamordowano kilka osób.„Amityville Horror” to książka, która daje wartościowe spojrzenie na pewne kwestie. Nie oglądałam żadnego filmu z tej serii, dlatego też mój odbiór może być zupełnie inny. Myślę, że ta książka jest pozycją obowiązkową dla miłośników gatunku, ale także dla tych, którzy chcieliby skonfrontować ją z poznanymi filmami.