"Bardzo długie popołudnie" to kryminalny debiut Ingi Vesper - dziennikarki, która pokochała deszczową Anglię. Jej powieść to obnażenie prawdy o amerykańskim śnie, do którego wszyscy dążyli.
Pewnego letniego popołudnia w Sunylakes swoje obowiązki pomocy domowej wykonuje czarnoskóra Ruby Wright. Jednak ten początkowo nudny i rutynowy dzień zmienia się w koszmar, gdy Ruby udając się do domu Joyce Haney znajduje jej jedną córkę na trawniku przed domem, drugą płaczącą w swoim pokoju, a w kuchni kałużę krwi. Po Joyce jednak nie ma śladu. Ruby zostaje aresztowana tylko dla tego, że jest czarna, a śledztwo przejmuje detektyw Mick Blanke.
Akcja powieści rozgrywa się w ciągu kilkunastu dni. Narratorami są Ruby oraz Mick. Od nich dowiadujemy się o bieżących wydarzeniach, postępach w śledztwie. W powieści jest jeszcze trzeci narrator. Jest nim Joyce, z nią powracamy do przeszłości i to jej relacja zdradza nam co takiego wydarzyło się tego feralnego popołudnia. Taka narracja jest bardzo ciekawa i sprawia, że nie tylko śledzimy przebieg dochodzenia, ale również lepiej poznajemy bohaterów, ich odczucia i emocje, które nimi kierują.
W powieści mamy trzech głównych bohaterów: Ruby, Mikea i Joyce (choć Pani Haney bardziej obecna jest duchem niż ciałem). Ruby to młodziutka, czarnoskóra dziewczyna, która pracuje jako pomoc domowa. Pisarka stworzyła z niej bardzo ciekawą i wyrazistą postać, która wzbudza dużo pozytywnych emocji, tak, że czytając mocno jej kibicujemy. Mike jest policjantem, który prowadzi sprawę zaginięcia Joyce. Jego postać jest całkowicie różna od większości policjantów, ponieważ jest tolerancyjny i traktuje wszystkich z szacunkiem. Joyce natomiast jest młodą kobietą, żoną i matką. Ma ładnie wyglądać, zajmować się córkami i domem oraz zawsze podzielać zdanie męża. Pomimo tego, że ta postać miała utożsamiać cechy wielu ówczesnych kobiet, Joyce jest postacią wyrazistą i złożoną z całym wachlarzem emocji i przeżyć. Oprócz głównych bohaterów ciekawie przedstawione są postacie drugoplanowe. Moją największą ciekawość wzbudziła Pani Crane i po przeczytaniu powieści czuję niedosyt, że autorka ujawniła nam o niej tak mało informacji.
"Bardzo długie popołudnie" jest kryminałem retro. Pisarka ciekawie i obrazowo przedstawiła świat lat '50. Czytając mamy wrażenie jakbyśmy byli na miejscu akcji. Bardzo mocno został rozbudowany wątek nierówności rasowych, przez co powieść bardziej zbliża się do obyczajowej, a wątek kryminalny został trochę zepchnięty na dalszy plan. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Rozdziały są krótkie, a akcja biegnie w dobrym tempie. Chociaż autorka próbowała nas zmylić i podsuwała różnych podejrzanych, zakończenie jest przewidywalne.
Książka porusza ważny i kontrowersyjny temat - równości. Autorka skupiła się na równości płci i ras. Inga Vesper przedstawiła patrialchalny model rodziny, gdzie to mężczyzna o wszystkim decyduje, a kobieta ma być mu posłuszna i nie ma prawa realizować swoich zainteresowań i pasji. Powieść pokazuje jakie skutki może mieć ignorowanie potrzeb kobiet. Dominującym tematem w powieści jest rasizm. Przez segregację rasową wielu ludziom odebrano szansę na rozwój i lepsze życie. Cieszę się, że pisarka poruszyła te tematy. Chociaż wiele się zmieniło to jeszcze wiele pracy przed nami by równość i tolerancja były wszechobecne. Dzięki rozwinięciu tych tematów książka jest ciekawsza, jednak bardziej zbliża się do gatunku powieści obyczajowych.
Powieść "Bardzo długie popołudnie" jest opowieścią o amerykańskim śnie. Jednorodzinne domki z basenem, równo przeciętne trawniki, białe ogrodzenia, a w domu uśmiechnięta żona, roześmiane dzieci i zmęczony pracą mąż to tylko pozory. Pod tą słodką warstwą skrywają się mroczne sekrety, przemoc i duża ilość leków. Ta książka przypadnie do gustu fanom książek retro, ponieważ mamy tu ciekawie i obrazowo przedstawiony świat lat '50. To odpowiednia lektura dla miłośników powieści obyczajowych oraz lekkich kryminałów. Nie znajdziemy w niej krwawych opisów czy drastycznych scen. Moim zdaniem książka jest dobra i warta uwagi, jednak wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiła.