ALIENISTA CALEB CARR
"Wyobraź sobie, powiedział, że wchodzisz do dużego, dość zniszczonego pomieszczenia, rozbrzmiewającego głosami ludzi, którzy bez ustanku mamroczą coś pod nosem. Nagle ci ludzie padają na twarz, niektórzy z łkaniem. Gdzie jesteś? W zakładzie dla obłąkanych, odparła bez namysłu Sara. Owszem, przyznał Kreizler, ale równie dobrze możesz być w kościele. W pierwszym miejscu takie zachowanie będzie szalone, w drugim nie tylko normalne, lecz także jak najbardziej godne szacunku."
Kolejne zaskoczenie.
Otwieram ebooka, patrzę, a tam prawie 1000 stron... Myślę sobie: Zestarzeję się z tą opowieścią chyba... Mając na uwadze niezbyt lekkiego Trupiarza, byłam pewna, że ta historia będzie równie cieżkawo pisana, a jeszcze ta objętość...
Ale tak nie było.
Rewelacyjnie napisana. Lekko. Wciągająca. Studium wszystkiego, co łączy się ze zbrodnią. I nie tylko.
Klimat kapie z każdej literki, nawet nie ze strony.
Narracja pierwszoosobowa Johna Moore'a, reportera kryminalnego The New York Times.
Powieść zaczyna się 8 stycznia 1919 roku, w dniu pogrzebu Theodore'a Roosevelta, komisarza policji. Moore i Laszlo Kreizler, słynny aliensta wspominają czasy z Rooseveltem, który był ich przyjacielem, ale ich wspomnienia w rezultacie koncentrują się na jednej sprawie: wiośnie 1896 roku i ich polowaniu na seryjnego zabójcę, który grasował w Lower East Side na Manhattanie.
Ofiara, Georgio "Gloria" Santorelli, był 13-letnim chłopcem, który prostytuował się, przebierając się za dziewczynkę; nadgarstki chłopca są związane za plecami, a on klęczy z twarzą wciśniętą w chodnik. Chociaż farba do makijażu i puder na jego twarzy są wciąż nienaruszone, oczy są wyłupione, prawa ręka jest odcięta, jego genitalia są odcięte i wepchane między szczęki, ma ciężkie rany na całym ciele, jego gardło zostało poderżnięte , a jego pośladki są "odcięte".
Policjant na miejscu zdarzenia, detektyw sierżant Connor, wyjaśnia, że morderstwa takich ofiar są zwykle ignorowane.
Na prośbę Roosevelta, Moore i Kreizler, spotykają się następnego ranka w biurze Roosevelta, aby omówić sprawę. Komisarz postanawia zbadać sprawę, ale ponieważ Kreizler ma tak wątpliwą reputację jako alienista, a dochodzenie stanie się politycznie nie do przeprowadzenia, zakłada dla nich bazę operacyjną poza posterunkiem policji. Politycznie Roosevelt nie może sobie pozwolić na udział w śledztwie i nie bierze udziału w codziennych operacjach.
Kreizler rekrutuje młodych detektywów, którzy są otwarci na nowe metody i w szeregi alienisty wstępuje, Sara Howard, pierwsza kobieta, która została zatrudniona przez policję, oraz Marcus i Lucjusz Isaacson - dwaj żydowscy bracia, którzy zostali zatrudnieni, gdy Roosevelt zaczął usuwać skorumpowanych funkcjonariuszy policji z posterunku.
Isaacsonowie wprowadzają do śledztwa zaawansowane metody, takie jak system Bertillona i pobieranie odcisków palców, chociaż nie były one popularne w departamentach policji w Nowym Jorku ani nie były akceptowane w sądach.
Grupa zaczyna badać ofiary, których /okazuje się/ było więcej/, licząc na zrozumienie umysłu mordercy poprzez wnikliwą analizę jego ofiar.
Dochodzą do oszałamiających wniosków...
Powieść jest opowiadana z perspektywy czasu, a Moore komentuje wydarzenia i ich wpływ na późniejszą historię.
Przeczytałam w jeden wieczór.
Wszyscy autorzy kryminałów powinni uczyć się tworzenia atmosfery i prowadzenia czytelnika przez mroczne zagadki od pana Carr'a.
POLECAM BARDZO!!!!