"Alicja Figiel jest kobietą czynu".
Dobry kryminał to lek na wszystko – na nudę, na brzydką pogodę, na zły nastrój, na chwilową potrzebę relaksu. Dobry kryminał potrafię przeczytać w ciągu jednego, długiego wieczoru. Tak było właśnie w przypadku tej książki, której okładka zupełnie nie sugeruje, czego można się po niej spodziewać. Może jedynie zainteresować miłośników kotów – gdyż takowe widoczne na okładce występują w fabule pod postacią Imbryka i Hunctwota. Śmieszne imiona dla zwierzaków – dalej jest jeszcze śmieszniej.
Pola Andrus to matka trójki dzieci i opiekunka dwójki kotów, która mieszka i pracuje w dużym mieście. Pasjonuje się kryminałami, które chętnie czyta oraz zagadkami, które zaczyna sama wymyślać. "Morderstwo w pensjonacie" to jej trzecia książka, ale równocześnie pierwsza, którą zdecydowała się wydać.
Alicja Figiel to kobieta w średnim wieku, która prowadzi pensjonat nad polskim morzem. Pewnego dnia zjawiają się u niej Oskar Miller, który wygrał właśnie fortunę w totolotka oraz jego goście – była żona Lidia, obecna partnerka Lola, pracownicy – Adrian i Łucja oraz przyjaciel Janusz. Gdy ktoś morduje bohatera, niepokorna Alicja wszczyna własne śledztwo w celu wykrycia sprawcy.
Wyobraźcie sobie kobietę w średnim wieku, której bliżej do emerytury niż dalej, pełną ekstrawagancji wyrażającej się jaskrawymi strojami zakupionymi prosto z lumpeksowych półek, singielkę, bezdzietną, mieszkającą z dwoma kotami i do tego mającą na nazwisko Figiel. Tak moi drodzy, główna bohaterka tej książki to osobowość nieprzeciętna, która nadała kolorytu całej historii morderstwa w pensjonacie, a która wielokrotnie wywoływała na mojej twarzy uśmiech. Jej liczne, śmieszne wstawki pod postacią chociażby odniesienia do seriali puszczanych w telewizji, generują tyle radości, że chyba największy ponurak przy tej lekturze musi się uśmiechnąć. Alicja Figiel to niezaprzeczalnie rewelacyjnie skrojona postać, której niekończąca się energia oraz ciekawość co chwilę wywołują w jej życiu kłopoty. Ale cóż byłoby warte życie bez emocji i nowych wyzwań?
"Morderstwo w pensjonacie" to kryminał noszący znamiona powieści detektywistycznej, w której na początku popełniona jest zbrodnia, a której zagadkę następnie próbuje rozwikłać amatorka śledcza pod postacią Alicji Figiel. Wszyscy goście pensjonatu są podejrzani i co więcej, każdy z nich miał motyw, by pozbawić życia niedoszłego milionera. W gąszczu tak wielu poszlak i śladów, czytelnik wraz z główną bohaterką próbuje przewidzieć zakończenie, dzięki wskazówkom, jakie Pola Andrus pozostawia w fabule. Muszę przyznać, że udało mi się odgadnąć imię mordercy, aczkolwiek do samego końca nie byłam pewna swojego typu i miałam w tym zakresie liczne wątpliwości.
Pola Andrus tworząc intrygę kryminalną z pewnością posłuchała mądrej rady Agaty Christie, jaką ta zawarła w swojej autobiografii: "Istota dobrego kryminału polega przecież na tym, że jego sprawcą musi być ktoś oczywisty, a przy tym z tego czy innego powodu okaże się, że nie jest wcale taki oczywisty, bo nie mógł chyba popełnić tego morderstwa. A jednak je popełnił". Myślę, że "Morderstwo w pensjonacie" to świetna propozycja dla wszystkich miłośników kryminalnych klimatów, w których występuje komizm sytuacyjny i barwne postacie. Szkoda tylko, że książka ta została opakowana w tak brzydką i nijaką okładkę.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/