Trzynaście recenzja

Ależ to było dobre!
Od samego początku książka niesamowicie mi się podobała!
Od samego początku intryguje!
Postaci, według mnie naprawdę świetnie wykreowane! To co opisuje autor i jak to robi, jest momentami wręcz zdumiewające!
Prawnik, Eddie Flynn, ma taką własną zasadę, że nie broni ludzi winnych, za co od razu go polubiłam! Chociaż wszystko wskazuje na to, że hollywoodzki aktor, Robert Solomon, jest winny, jest mordercą, Eddie wierzy, że jest inaczej. Widzi to, w mowie jego ciała, w jego oczach, w reakcjach.
Joshua Kane jest przebiegły, działa z zimną krwią, na wszystko zdaje się idealnie przygotowany, obmyśla wszystkie szczegóły.
A my? Teoretycznie wiemy co jest grane. Największy proces widziany w NY od lat, wszystkie oczy skierowane na niego i opis na okładce, mówiący "Ten seryjny morderca nie jest sądzony, to on jest sędzią"
Tymczasem... ta książka tak bardzo mnie porobiła!

Wciąga niesamowicie, wszystko jest ogromnie ciekawe, pomimo, że opisy są czasem tak dokładne, że chyba bardziej się nie da!
Tak jakbyś np. widział uderzenie w zwolnionym tempie, ułamek sekundy, po ułamku sekundy, Eddie myśli do przodu, wszystko analizuje, a Ty stoisz obok i widzisz to klatka po klatce.
To wszystko robi spore wrażenie!
Poza tym, z kartek książki wręcz bije inteligencja, a ja uwielbiam inteligentnych bohaterów!
Za każdym razem kiedy coś do nich dociera, elementy układanki się scalają, odkrywają coś, rozwiązują, miałam na ustach uśmiech i rodziła się we mnie ekscytacja. "Jesteśmy coraz bliżej!" Tak, jesteśmy! Siedzę w tym razem z nimi! A kiedy tak bardzo wchodzisz w książkę, to musi być coś świetnego!
Dopiero po fakcie uzmysłowiłam sobie, że "Trzynaśc13" to część serii i chociaż nie lubię tak zaczynać od...tyłu strony ;) zdecydowanie muszę! nadrobić pozostałe książki autora! Na szczęście, w tym przypadku nie umyka nam jakoś wiele, domyślam się, że w poprzednich częściach lepiej zapoznam się z życiem prywatnym samego Eddiego, natomiast sprawy są zupełnie oddzielnymi historiami :)