Zachęcona opiniami koleżanki oraz recenzjami, które znalazłam "na kanapie", postanowiłam, że spędzę wieczór sylwestrowy z Martinem i Karoliną. No cóż, wieczór się przedłużył na kolejny dzień, ale co się odwlecze to się nie uciecze. Cóż, więc za twór przekazała nam w ręce Katarzyna Rzepecka? Mamy tu romans, ale i trochę powieści obyczajowej, a wszystko pisane ze smakiem Tam gdzie pasuje dowcip jest dowcip. Jeśli sytuacja wymaga delikatnego dotknięcia tematu jest delikatnie, a napięcie seksualne, aż kipi.
Dochodzimy w końcu do moich dwóch ulubionych słów: gust i odczucia. Te wyrazy sprawiają, że każdy z nas jest inny. Podobnie jest z literaturą, każdemu z nas podoba się coś innego. Tak jest właśnie w przypadku tej książki. To dobry tekst z ciekawą fabułą, a bohaterowie do samego końca nie odkrywają wszystkich kart.
Dwoje ludzi Martin i Karolina poznają się w nietypowych okolicznościach. Spędzają ze sobą jedną noc na niezobowiązującym numerku, co dla obojga jest nowym doświadczeniem. Karolina traktuje teę noc jako zadość uczynienie i zemstę za zdradę narzeczonego. To ich zaskakuje do tego stopnia, że nie poznają nawet swoich imion.
Po pewnym czasie okazuje się, że ojciec Martina zatrudnia Karolinę w agencji reklamowej, którą zarządza jego syn.
I tak dochodzimy do tego co mi nie do końca pasuje mianowicie epitet z tytułu "wredny". Autorka sugeruje nam, że Martin jest despotą, okrutnym draniem i kiedy sięgałam po książkę myślałam, że Karolina ma go zmienić na lepsze.
Częściowo miałam rację. Przemiana będzie ale nie z wrednego w miłego. Przez całą książkę, szukałam odniesienia do tytułu i ciężko mi było coś dopasować.
Martin to człowiek z zasadami, nieufny w stosunku do kobiet, skrzywdzony, prawdomówny, opiekuńczy i z poczuciem humoru. Jest w patowej sytuacji osobistej, przez co nie może pozwolić sobie na miłość.
Karolina to piękność połączona z inteligencją, empatią i pracowitością. Ta mieszanka powoduje, że kobieta nie lubi bawidamków a jej marzeniem jest mieć przy sobie mężczyznę, który o nią zadba i będzie dla niej wsparciem.
Ich relacja jest naznaczona przeszłością Martina, który bardzo niechętnie nam ją zdradza. Kiedy dowiedział się, że Karolina to jego nowa pracownica, szukał w tym podstępu, nie umiał zaufać faktowi, że ich współpraca to czysty przypadek. Sytuacja na szczęście szybko się wyjaśnia, i możemy ruszyć dalej z czystą kartą.
Czy jednak służbowe zachowanie Martina, który nie chce pokazać jak ta jedna noc na niego wpłynęła, który wręcz nie może pozwolić sobie na związek z Karoliną, bo ma za dużo do stracenia stawia go w pozycji wrednego? Raczej irytująco dążącego do utrzymania stosunków służbowych między nimi. Jak długo da radę działać w ten sposób? to się okaże.
Następną bolączką dla mnie są dialogi. Ja tak kocham dialogi , a tu Pani Karolina nam ich trochę skąpi na rzecz opisów emocji, relacji oraz..... aktualnej sytuacji w kraju :).
Ostatnią rzeczą o której wspomnę to właśnie obsadzenie historii w realnym czasie.
Po co sięgamy po książki? Ja po to by choć na chwilę przenieść się w inny świat, by oderwać się od szarej rzeczywistości. I gdy mogę odpuścić czepianie się tytułu i dialogów tak brak komfortu czytania mnie dobił. W telewizji, internecie, radiu w rozmowach w pracy pierwszy temat to koronowirus. Więc kiedy sięgam po książkę chce odpocząć a tu zoonk, tu też jest covid 19. Mało konsekwentnie dotknięty temat wirusa. Nie ma nic o maseczkach, mierzeniu temperatury, obostrzeniach. Do tego stopnia, że w firmie pojawia się pracownik z zaawansowaną chorobą. Dlaczego za to minus? " Bo jak mówi mój mąż albo grubo albo wcale". Może gdyby ta książka powstała trochę później, kiedy nie bylibyśmy zmęczeni wirusem, odebrałabym ja inaczej.
Poza tymi mankamentami: tytuł, skromne dialogi i covid 19 fabuła jest bardzo ciekawa. Ujawniane powoli tajemnice, klarują nam tło nie pozostawiając wrażenia znużenia. Autorka nie boi się dotykać tematów zaburzeń psychicznych czy niepełnosprawności.
Czy polecam? oczywiście. Wszak moje odczucia nie muszą być waszymi . A poświęcenie i bezgraniczna miłość jaką nosi w sobie Martin zasługuje na naszą uwagę.