Jest to zaskakująco dobra młodzieżówka, która niesamowicie wciąga i wzrusza, mimo że wcale jakoś wiele się w niej nie dzieje. 😉
Od samego początku mamy do czynienia ze smutną dziewczyną, bo chyba nie da się jej inaczej nazwać, której życie legło w gruzach. Ukochana mama i babcia zginęły w wypadku samochodowym, a ona została przygarnięta przez starszych braci, których do tej pory nie znała.
Z Anglii przeprowadza się do Stanów, gdzie ma zamieszkać z pięcioma starszymi od niej mężczyznami, których nigdy nie widziała na oczy. W dodatku są oni obrzydliwie bogaci, wychowani w całkiem inny sposób niż ona i niezbyt chętni na poznanie młodszej siostry.
Hailie czuje się niechciana, stara się więc nie sprawiać problemów, dobrze uczyć i przemykać po willi jak niewidzialny cień, ale nie do końca jej się to uda.
Plotki o rodzinie Monet, samo zachowanie braci oraz kilka dziwnych wydarzeń przyciągną uwagę nastolatki i, chcąc nie chcąc, wpakuje się w parę tarapatów. 😉
Czy Hailie odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Cóż... chyba będzie musiała. 😉
Jak wspomniałam wcześniej, wcale nie dzieje się tu dużo, ale w takim dobrym sensie. Jest to pierwszy tom serii i autorka starała się na wdrożenie nas w sytuację piętnastolatki, na poznanie jej punktu widzenia na świat, jej problemów, rozterek i charakteru. Od początku czułam wobec dziewczyny ogromne wyrzuty sumienia, nie wyobrażałam sobie znaleźć się w jej sytuacji, ale mimo to bardzo ją polubiłam! Nawet, jeśli ciągle płakała, co zazwyczaj mi przeszkadza. 😉 Podobało mi się to, że Hailie nie była jakimś rozwydrzonym, kapryśnym, pseudoodważnym dzieciakiem, ale taką naprawdę normalną dziewczyną. Nie udającą, że jest najlepsza i najmądrzejsza, ale też nie robiącą z siebie ofiary. Rozważną, ale pakującą się w kłopoty przez swoją naturalną dla tego wieku ciekawość. Myślę, że każdy odnajdzie w niej cząstkę siebie, ja na pewno tak miałam, zwłaszcza, że dziewczyna okazała się totalną książkarą! 😄
Czy była nieco naiwna? Jasne, ale kto nie jest, mając te 14 czy 15 lat? Czy była zbyt dobra? Być może, ale czuję, że to zderzenie ze światem Monetów prędko zweryfikuje jej niewinność i dawanie każdemu wszystkiego co najlepsze.
Jeśli chodzi o braci, to z początku nie wiedziałam, czego się po nich spodziewać i właściwie niewiele się do końca zmieniło. Trochę irytował mnie sposób, w jaki traktowali Hailie, zwłaszcza Vincent- jej prawny opiekun, ale przecież dla nich to też była trudna sytuacja. Zwłaszcza, że sami zostali wychowani głównie przez ojca i wujka, niezbyt przeciętnych członków społeczeństwa.
Mimo wszystko podziwiam za wykreowanie tych pięciu charakterów, tak różnych od siebie, a jednak z cechami wspólnymi. Relacja Hailie z każdym z nich będzie inna i chyba nie będę wyjątkowa, zdradzając, że moim ulubionym Monetem był Will. Jednak każdy z braci ma swoje wady i zalety, każdy okazuje swoje uczucia na inny sposób i każdy jakieś te uczucia ma.
Jedyne, czego mi zabrakło, to takiej szczerej rozmowy, informacji na temat tej rodziny, ojca, matek i ich historii. Sama na miejscu Hailie musiałabym poznać prawdę, ale ona chyba miała na głowie inne problemy... 😉
Podsumowując, jestem pozytywnie zaskoczona, że ta historia mnie aż tak wciągnęła. Świetnie napisana, naprawdę przyjemny debiut. Nie tylko dla młodszych czytelniczek, zaświadczam, że te, którym już bliżej do 30 niż 20, też znajdą w niej coś dla siebie. 😊
Bardzo czekam na dalsze losy bohaterów, mam nadzieję na szybkie ich wydanie na papierze!
8/10💎