Avatar @olilovesbooks2

@olilovesbooks2

36 obserwujących. 63 obserwowanych.
Kanapowicz od 8 miesięcy. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.
olilovesbooks2
Napisz wiadomość
Obserwuj
36 obserwujących.
63 obserwowanych.
Kanapowicz od 8 miesięcy. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.

Cytaty

Stałam się maszyną do zabijania w rękach własnego ojca. Bydlaka, którego kiedyś w końcu zabiję...".
Nigdy nie zapomnę, jak to jest być złamaną z rozkazu własnego ojca. Człowieka, który z założenia powinien chronić mnie przed wszelkim złem tego świata, a nie je fundować.
To nie jest historia z pierdolonym happy endem. To jest tragedia, niczym Romeo i Julia i jeśli nadal będziemy próbować walczyć o swoje marzenia, to skończymy jak tamci… Martwi!
Twój upadek był gwałtowny i szybki. Tkwisz w klatce pędzącej prosto do piekła. Będzie jeszcze gorzej. Zawsze jest gorzej. Najpierw rak, potem rozwód, potem porwanie córki, a na koniec: stajesz się potworem.
Wierzysz ludziom, dopóki nie pokażą, że potrafią być naprawdę źli.
Pani Martyna nie była przecież znowu taka stara - uczyła dopiero od kilku lat- a umarła głupio jak warszawiak po siódmym piwie.
Wspaniałym by było uczucie, że jest ktoś, kto chce usłyszeć wszystko to, co dzieje się w moim umyśle, nie próbując jednoczenie mnie obnażyć. To byłoby jak szept, który słyszymy tylko my. Szept, który jest przeznaczony wyłącznie dla nas i nikt inny nie miałby takiej mocy, aby go usłyszeć. To bez wątpienia byłoby wyjątkowe, prawdziwe i mocne.
Bałam się siebie i tego, że pozwoliłam, aby w mojej twierdzy pojawiła się kolejna szczelina. Nie mogłam pozwolić sobie na brak czujności, nie mogłam pozwolić, żeby ktokolwiek pozbawiał mnie skupienia. Tylko będąc w pełni skoncentrowaną, mogłam czuć się bezpieczna. Tylko ja sama mogłam sobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Nikt inny.
Zadziwiające, jak zmienna potrafiła być pogoda w Nowym Jorku. Nieprzewidywalna. Ciepła, łaskawa i odświeżająca, żeby za moment stać się surową, zimną i przygnębiającą. Zupełnie jak kobiety. Jak ta jedna kobieta. Dziewczynka.
Dojebała mi dziewczyna sięgająca mi ledwo do brody. Moje ego lekko drgnęło, ale uśmiechnąłem się równie złośliwie i zrobiłem krok do przodu, zmuszając ją, aby się cofnęła. Ponownie zrównałem swoją twarz z jej, mając nadzieję, że po prostu ucieknie.
Nie byłam typem dziewczyny, która w różowym topie i obcisłych szortach wypina pośladki do lustra, żeby zrobić jak najlepsze selfie. Ba! Ja nie miałam nawet profilu na tych wszystkich popularnych portalach.
Czułam się zahipnotyzowana. Nie potrafiłam przestać patrzeć w te oliwkowe oczy. To okazało się silniejsze ode mnie”.
Paliliśmy w ciszy, ale nie tej niekomfortowej. Każde z nas było pochłonięte własnymi myślami. Chociaż ja w swojej głowie zbyt wiele nie miałam, bo myślałam jedynie, o czym myśli on.
To on otworzył mi oczy na różne sprawy, chociaż nie musiał. Był obok, dbał o mnie, nie oczekując niczego w zamian. Martwiło mnie to, ponieważ wszystko, co robił, działało na mnie pobudzająco.
Różnica między nami polegała na tym, że ja jeszcze miałam swoją skorupkę. Ethan z kolei już dawno stracił własną, mimo to był taki silny.
Dałeś mi nadzieję na to, że jestem czymś więcej niż problemem. Że jestem czymś więcej niż coś, co trzeba zwalczyć, zaakceptować czy rozwiązać.
Przepis na związek idealny naprawdę istniał. I był żałośnie prosty. Wystarczy, że najbardziej na świecie zależało ci nie na swoim szczęściu, lecz na szczęściu tej drugiej osoby. Jeśli ona czuła to samo - już wygraliście.
- Chcę Ci po prostu powiedzieć, że ratować warto każdego - powtórzyła bardziej stanowczo. - Gdybym w to nie wierzyła, nie mogłabym dalej żyć. Skończyłabym ze sobą dawno temu.
Tak, powieść sensacyjno-kryminalną pod tytułem Ich pięcioro i sekrety, które usilnie próbują wywęszyć. Zagadki to dla nas chleb powszedni, ale może lepiej pójdzie nam z tymi zmyślonymi.
Życie nauczyło mnie, że nie powinniśmy się zbytnio przejmować tym, na co nie mamy wpływu. Poświęć się temu, co kochasz, a pewność siebie sama wróci.
Taka to już z nas para przyjaciółek: Jagna ma depresję, a ja nerwicę. Ją trzeba przytulić, mnie dać do ręki kawałek szmaty, i wszytko będzie dobrze.
(...) ale dlatego, że połączyła nas niezrozumiała więź. Zakleszczyliśmy się w uścisku zbrodni. Nie. W uścisku fatum.
Kira zemdleje, kiedy się dowie. Maks, ona teraz na bank za ciebie wyjdzie. Sama ci się oświadczy.
Czyżbyś w końcu odnalazł dziewczynkę ze zdjęcia? - Daleko nie musiał szukać, bo czekała na niego w domu.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl