Bardzo dziękuję naszej koleżance Wiesi za przecudowne myszki, które trafiły do mojego domku dzisiaj, dosłownie przed chwilą.
Wiesia robi najpiękniejsze filcowanki na świecie!
Jedną z nich już znacie. Wszystkie trzy wskoczyły od razu na choinkę, żeby jeszcze chwilę na niej pobuszować. Jak to myszki ;) To cała mysia rodzina.
Wiesiu, pozdrawiamy Cię serdecznie i mocno całujemy! 🥰😍❤️
Otrzymałam do przeczytania dzieło sztuki.
"Dotyka... poderwać gęsią skórkę do lotu" jest dla mojej duszy ucztą. Jest jak wizyta w filharmonii.
Ledwo zaczęłam czytać, a już martwię się, że kiedyś skończę. Hamuję się więc. Czytam każde zdanie drugi raz. Wydzielam sobie czas. Żeby było dłużej. Oj, naprawdę warto.
A co jakiś czas biorę zamkniętą książkę do rąk. Kołyszę nią przed oczami. Albo sama się kołyszę. Czas się wtedy zatrzymuje...
Dzięki @Wiesi do mojego domu dotarli dzisiaj nowi przyjaciele :)
Oto krecik:
A to jego domek:
A to krecik i spółka:
Jak wróci do domu Piątka, która włóczy się po okolicy, to się będzie działo ;)
@Wiesiu, bardzo Ci dziękuję, robisz najpiękniejsze filcowanki :) Do tego wymyślasz te wszystkie dodatki. Znów brak mi słów. A teraz mogę jeszcze dotknąć tych cudeniek, a nie tylko popatrzeć ;P
Myślałam jak nazwać krecika, ale chybę będzie Po Prostu Krecikiem. Zakochałam się w nim.
Różne mają ludzie przyzwyczajenia i różne zamiłowania. Są tacy, którzy tylko książki bez przerwy czytają, uciekając od prawdziwego życia w świat wymyślony przez innych. Dobrze, jak to są książki łagodne, bez zbuntowanych albo grzesznych słów. Wtedy jest pewnie tak jak w kinie, tyle że bez obrazków. A jak jest książka zbuntowana, to i w ludzkiej głowie zbuntowanie występuje i żyć już jak inni nie pozwala. I dlatego tak teraz do szkół gonią, pokazując, czego uczyć się można, a co jest zabronione. Do jakich książek się przyzwyczajać, a jakie znów są od tego, że tylko zamęt wprowadzają. Ja sama wiem przecież najlepiej, do czego może doprowadzić niedobra książka i jakie są tego skutki. I nie każdy też powinien mieć dostęp do wszystkich książek. A tylko do takich, które do poziomu jego umysłu i wieku pasują oraz fachu, do którego został przyuczony. Wtedy i porządek byłby na świecie, mniej oszukaństwa i przestępstwa. Nie wiem tylko, czemu władza przed wydaniem lub też sprzedażą książki temu czy innemu obywatelowi z narodu w papiery jego i dokumenty nie zajrzy, dowiadując się, czy książka, za którą się łapie, jest odpowiednia do zawodu i poziomu jego umysłu. To samo można powiedzieć o telewizji, co nieraz tylko jad rozsiewa i niedobrą zachętę. Gdyby to ode mnie zależało, zaraz bym zaprowadziła takie prawo, żeby narodowi bez potrzeby rozumu nie mącić, a tylko nauczać uczciwości, spokojnej pracy i miłości do ślubnej żony, pod takim warunkiem, żeby nie była z niej wredna zołza o charakterze nie nadającym się do wspólnego życia.