Za sprawą mojego ślubnego, który komiksy i oczywiście gry wiedźmińskie pochłaniał w tempie tornada coś o nim słyszałam, kojarzyłam. Zabrałam go na spektakl, który ni w ząb nie kumałam non stop trzeba było mi coś tłumaczyć i zachowywałam się jak dziecko ciągnące rodzica non stop za rękaw i milionem pytań zamiast pozwolić oglądać hahahahhah, ale bałam się, że do przerwy albo zapomnę o co chciał...