‘Zwierzchnik’ czekał na swoją kolej kilka lat. Zakupiłam książkę zaraz po napaści ruskich na Ukrainę w 2014 roku, bo skusiły mnie rekomendacje i zachwyty nad Clancym, który podobno dokładnie przewidział wydarzenia na wschodzie. Zabierałam się do książki jak do jeża i po ośmiu latach skończyło się na wysłuchaniu audiobooka z biblioteki. ‘Zwierzchnik’ to ok. 22 godziny słuchania, więc całe szczęście, że lektor mi odpowiadał.
Początek był obiecujący, ale w miarę słuchania akcja i moje zainteresowanie słabły. Śmiem twierdzić, że niektóre wątki mi umknęły, bo momentami trudno było mi się skupić na słuchaniu. Nie poczułam większego dreszczyku emocji, po prostu wysłuchałam i oddałam. Niestety, ‘Zwierzchnikowi’ bardzo daleko do ‘Polowania na Czerwony Październik’, który czytałam i oglądałam dawno temu i nadal go dobrze pamiętam.
Nie miałam pojęcia, że książka stanowi część cyklu o Jacku Ryanie i że jest to już dziewiąta część. Zorientowałam się dopiero jak przeczytałam opis w nakanapie. Autor głównie opisuje współczesne losy swoich bohaterów, ale co jakiś czas cofamy się o 30 lat, żeby lepiej zrozumieć co dzieje się dzisiaj. W wielu momentach wydawało mi się, że słucham wiadomości na temat bieżących wydarzeń na Ukrainie, a nie lektora czytającego powieść szpiegowską. Coś, co miało stanowić podstawę książki sensacyjnej stało się smutną rzeczywistością.