Zrób mi jakąś krzywdę

Debiut, który bardzo mi się spodobał. Jak na pierwszą książkę tekst jest świetny. Opisy nie są zbyt dlugie, a sama historia wciąga czytelnika i powoduje, że chce się poznać zakończenie. Jedynym mankamentem jest zakończenie, które moim zdaniem jest za mało przebojowe i czegoś mi w nim brakuje. Po przeczytaniu całej książki w zakończeniu nie ma efektu wow. Jednak sama historia jest tak ciekawa i barwna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji i wątków pobocznych, które jednak wpływają w znaczący sposób na losy bohaterów, że mimo niewielu mankamentów warto zagłębić się w historię Dawida i Kaski. Niektórym może nie przypaść do gustu różnica wieku bohaterów, ale moim zdaniem to dodatkowy atut, który jednoczenie bardzo dzieli naszą parę, ale też powoduje, że coś ich do siebie przyciąga. Zderzenie dwóch światów, z jednej strony dorosłego faceta, a z drugiej nastolatki w okresie dojrzewania i buntu przeciwko całemu światu jest bardzo ciekawie przedstawione i nadaje całej historii niesamowity klimat. Podróż po Polsce i roznorodni ludzie, których spotykają na swojej drodze idealnie przedstawia obraz polskiego społeczeństwa. Autor nie zapomina o opisach miejsc, w których toczy się akcja. Są one precyzyjne, niezbyt długie, ale bardzo dokładne dzięki czemu oczami wyobraźni można przenieść się w te miejsca i poczuć, jakby było się częścią tej historii. Młodzieżowy język przebijający się dosyć mocno w całej książce sprawia, że łatwiej zrozumieć nastroje bohaterów oraz bliżej ich poznać, a...

Niby historia jakich wiele -o miłości, ale ma yo coś. Kolejne książki Zulczyka są zupełnie inne, ale do tej nadal mam szczególny sentyment.