DOBRZE, NAWET LEPIEJ
Idąc za ciosem, zaraz po „Krokach mordercy”, przeczytałam od razu drugą książkę Klevisovej, „Złodziejkę opowieści”. Jest równie dobra jak pierwsza, a może nawet lepsza, chociaż trochę inaczej są rozłożone akcenty. To powieść, w której rozwiązywanie zagadki kryminalnej odgrywa dużo większą rolę, niż tło obyczajowe, chociaż i ono jest świetnie zarysowane. Akcja rozgrywa się wśród scenarzystów serialu telewizyjnego i naprawdę z dużą ciekawością obserwowałam sobie to środowisko od kuchni.
Niestety, tym razem wydawnictwo zaoszczędziło na redakcji. „Skąd inąd”? „Była kłamczynią”? Nie wystarczy kłamczucha? Tłumaczenie w porządku, ale w stopce redakcyjnej jako redaktorka i korektorka figuruje ta sama osoba. W poprzedniej książce ta sama pani była odpowiedzialna tylko za korektę. Szkoda. Nie jest tragicznie, ale niedociągnięcia językowe widać, bo nikt nie jest doskonały. Zawsze co dwie głowy, to nie jedna.
Drodzy szefowie wydawnictwa „Stara szkoła”, uwierzcie, na dłuższą metę, to się nie opłaca. Klevisová pisze dla trochę bardziej rozgarniętego czytelnika. Nie dla tego samego, który czyta Piotrowskiego, Mossa i Mroza. Proszę, nie zakładajcie, że kryminały czytają tylko osoby, które nie potrafią odróżnić przymiotnika od przysłówka.
Przeczytałam na okładce, że Klevisová jest dwukrotną laureatką nagrody „Najlepsza czeska powieść kryminalna”, moim zdaniem, całkowicie zasłużenie. Zastanawiam ...