Niedawno pisałam Wam o najlepszych debiutach roku 2024. Wśród nich znalazła się książka Sandry Nikoniuk „Szepty przeszłości”. Dziś mam przyjemność opowiedzieć Wam o nowej książce tej autorki.
„Ziarno niezgody”
@sandra.nikoniuk @skarpawarszawskaSłodko-gorzka historia osadzona w latach Lata 60. XX wieku.
Robinson jest pisarką. Jej najnowsza powieść – Ziarna niezgody- nie została przyjęta zbyt dobrze. Mimo iż jest to najbardziej osobista historia, zbiera same słabe oceny. Kobieta zmaga się z kryzysem twórczym, spontanicznie postanawia opuścić Nowy Jork i wraca do rodzinnego miasteczka… w którym nie była od 40 lat. Castle Combe jest małym angielskim miastem, które przywołuje jej najgorsze wspomnienia i koszmary. Robinson opuściła je, kiedy po śmierci jej ojca, mieszkańcy oskarżyli ją o jego śmierć. Matka, zawsze nieobecna, zamiast okazać wsparcie, wysłała ją do pensji dla panien.
Na odludziu otoczonym wrzosowiskami, mimo mrocznego klimatu miejsca, Robinson po raz pierwszy czuje się dobrze. Otoczona dziewczynami, wśród których znalazła bratnie dusze. Grace i Sophie łączy wyjątkowa więź, obie poranione i odrzucone przez najbliższych, wspierają się i z każdym dniem stają się sobie bliższe. Z czasem bliskość zmieniła się w obsesję, a kiedy stanął między nimi mężczyzna, doszło do tragedii.
Po ukończeniu szkoły, Robinson ucieka do Nowego Jorku, gdzie buduje swoje życie na nowo.
To właśnie tam odkrywa, że nie może żyć bez pisania i poświęca temu wszystko, łącznie z rodziną.
Teraz po latach, w Anglii, Robinson próbuje poskładać swoje życie na nowo, odbywa podróż w głąb siebie, by raz na zawsze pożegnać demony przeszłości.
Jeśli czytacie tylko lekkie, zabawne i romantyczne historie, to tu jej nie znajdziecie.
Jeśli lubicie historie przejmujące, poruszające i mroczne, to będziecie zachwyceni. Wyjątkowe połączeniem obyczajówki, powieści historycznej i psychologicznej. Jestem pod wrażeniem. Fabuła wciąga i nie puszcza aż do końca. Nie wszystkie wątki się wyjaśniają, autorka pozostawia nas w niepewności. Jestem zachwycona opisami miejsc i emocji. Pani Sandra buduje taki klimat, że niemal czułam wilgoć angielskiego powietrza, słyszałam dźwięki NY lat 30.POLECAM!