Na podstawie publikowanych tu wykładów przekonamy się, iż Jung uważał, że psychoza Nietzschego zapowiedziała się na długo przed kryzysem z roku 1889, że parmanentnie cierpiał on na nerwicę. Jeśli chodzi o chorobę psychiczną, Jung nie oddawał się romantycznym złudzeniom. Człowiek twórczy nie jest twórczy - czy bardziej twórczy - dlatego, że jest neurotykiem, przeciwnie. W przeciwieństwie do Freuda Jung z naciskiem podkreślał, iż "sztuka to nie choroba", choć jednocześnie zauważał, że "człowiek słono płaci za ogień twórczy". Prawda ta w specyficzny sposób odnosi się do artystów określanych przezeń mianem "wizjonerów" - do tych, którzy proroczo wieszczą, jak Goethe i Joyce - oraz z pewnością do owego osobliwego, samotnego, chorobliwego, twórczego geniusza, jakim był Nietsche.