Nowe, bardzo rozbudowane w stosunku do poprzedniej edycji wydanie „Wojny beockiej”. Uzupełniono bądź zmieniono rozdziały o wojnie z Olintem, wyzwoleniu Teb, bitwie pod Tespiami, kampanii 378, 377 i 376 roku, a także samej batalii pod Leuktrami. Duże zmiany wprowadzono również w rozdziale „Falanga przeciwko falandze”, co wynika z ewolucji poglądów Autora w wielu kwestiach. Nowa edycja jest o około 50% obszerniejsza od poprzedniego wydania. Całość uzupełnia 29 map i schematów.
Fragment rozdziału Bitwa pod Leuktrami:
"Z relacji Ksenofonta wynika, że Kleombrotos został śmiertelnie ranny już na początku bitwy. Historyk ateński jest przekonany, że spartańskie prawe skrzydło zaginało się walcząc ze zmasowaną kolumną Tebańczyków aż do chwili, kiedy runęli na ziemię wskutek tebańskich ciosów Kleombrotos i jego przyboczna straż. Podaje przy tym przekonujący argument, że król został wyniesiony z pola bitwy, gdy walka jeszcze trwała – co byłoby niemożliwe, gdyby Spartanie zostali rozbici przez głęboką kolumnę podczas pierwszego starcia. „Dopóki król Lacedemończyków, Kleombrotos, pozostawał przy życiu i miał obok siebie wielu towarzyszy broni, gotowych oddać za niego życie, nie wiadomo było, na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa; kiedy jednak król, choć stawiał czoła każdemu niebezpieczeństwu, nie był w stanie pokonać przeciwników i wielokrotnie ranny, walcząc jak bohater, poległ”, sytuacja uległa zmianie (Diodor, XV.55.5). Zrozpaczeni hippeis ruszyli do kontrataku, gdyż „za największą hańbę uchodziło u nich […] oddanie w ręce wroga ciała poległego króla” (Pauzaniasz, VIII.13.10). Doszło wtedy do krwawej walki, wielu bowiem „żołnierzy zbiegło się, by walczyć wokół jego ciała, tak że powstał tam wielki stos trupów” (Diodor, XV.55.5). W wynikłym zamieszaniu Spartiaci, którzy do maksimum wytężyli swoje siły, osłonili śmiertelnie rannego tarczami i wynieśli ciało swego monarchy – pierwszego od czasów Leonidasa, który zginął na placu boju – poza „strefę śmierci”, przenosząc je do obozu. Jak podaje Diodor: „[…] potem jednak Lacedemończycy, walcząc mężnie o swego króla, zdobyli jego ciało, nie mieli natomiast dość sił, by zwyciężyć” (XV.56.1). Już po chwili zresztą uderzyli na nich hoplici prowadzeni przez samego Epaminondasa, który podobno zawołał: „Błagam was tylko o jeden krok, a zwycięstwo będzie nasze” (Poliajnos, II.3.2). Spartanie zostali odepchnięci i zmiażdżeni przez zmasowaną kolumnę tebańską, stawiając jej fanatyczny opór: „[…] z wrogami się nie walczy uciekając, lecz trwając w miejscu i nie opuszczając szeregu” (Plutarch, Moralia, 234 e) i „mimo ogromnego wyczerpania – czuli się zmuszeni nie ustępować z pola” (Pauzaniasz, IX.13.10). W tej fazie bitwy raz jedni, raz drudzy byli górą. Zwarte ze sobą w śmiertelnym boju szeregi wydawały się falować. Linia spartańska wygięła się do tyłu, spychana przez napierających w zwartych szeregach Tebańczyków. W „strefie śmierci” panował ogromny chaos. Większość włóczni pękła z trzaskiem na dwoje już w czasie pierwszego starcia, uderzając w tarcze przeciwników. Wówczas hoplici chwycili za ich ułamki i walczyli dolnymi ostrzami; inni chwytali za swoje krótkie miecze, starając się ciąć przeciwnika w nieosłonięte tarczą nogi. Mimo iż obie strony usiłowały za wszelką cenę utrzymać linię i nie dopuścić do rozerwania muru z tarcz, walka w pierwszych szeregach przeobraziła się w szereg pojedynków. Na polu walki zapanował taki ścisk, że włócznie stały się praktycznie bezużyteczne. Spartańscy promachoi, ci, którzy walczyli w pierwszym szeregu, starali się podejść jak najbliżej do przeciwnika, aby zadać mu krótkim xiphos mordercze pchnięcie w brzuch. Niektórzy jako broni używali tarcz, by ich pchnięciem zwalić wroga z nóg. Inni uderzali kolanami w krocze przeciwnika lub zadawali razy swymi łokciami w odsłoniętą przypadkiem skroń lub gardło. Ci, którzy padli, byli tratowani przez nieprzyjaciela lub swoich towarzyszy. Jednak napór Tebańczyków nie malał. Parli oni niepowstrzymanie do przodu, idąc po ciałach zabitych i rannych nieprzyjaciół. Następne szeregi dźgały leżących Spartan tylnymi szpikulcami swoich włóczni, dobijając rannych żołnierzy wroga.
W 371 roku p.n.e. wojska tebańskie pokonały pod Leuktrami armię spartańską wspieraną przez oddziały sojuszników greckich. Spośród 700 Spartiatów biorących udział w tej bitwie zginęło 400. Prawdopodobnie wybici zostali do nogi wszyscy hippeis, którzy rozpaczliwie walczyli, aby odbić ciało swego króla, Kleombrotosa, który również poległ na polu walki. Wynik bitwy dosłownie z dnia na dzień zmienił bieg historii Grecji. Jeszcze w 382 roku jedynym rozgrywającym w Helladzie była Sparta. Po klęsce pod Leuktrami jednak nie tylko straciła ona pozycję hegemona, lecz musiała walczyć o swoje przetrwanie. Był to też koniec mitu, iż armia spartańska jest niepokonana w bitwie w otwartym boju. Jakby tego było mało, armia ta została rozbita w walnej bitwie przez znacznie słabsze siły. Beoci potwierdzili pod Leuktrami, że dysponują doskonałymi hoplitami i wyborową jazdą. Ich przywódcy z Epaminondasem na czele byli po tym zwycięstwie gotowi do uderzenia na Peloponez. Już w następnym roku dymy palonych gospodarstw snuły się w dolinie Eurotasu, którego mieszkańcy nie widzieli najeźdźców od niepamiętnych wieków…