Willa to przede wszystkim mocne wizerunki kobiet oraz pasjonująca dramatyczna historia, a właściwie dwie: historia miłości i świętej zdrady Ewy oraz historia samopoznania i wyzwalania się Marzeny; pierwsza jest żoną komunistycznego dygnitarza, druga - popularnego pisarza, by nie powiedzieć celebryty. Wątki biegną równolegle, a najważniejsze zdarzenia dzieli niewiele ponad trzydzieści lat, okres jednego pokolenia; splatają się w ten sposób, nakładają się na siebie czas matek i czas córek. Czy dzieje się to przypadkiem? Czy też losami kobiet rządzi jakieś przeklęte fatum, jakieś przemożne prawo psychologiczne? Może zatruty polityką PRL-owski pejzaż (symbolizowany przez tytułową willę) nie dawał szans na czystą prawdziwą miłość? Może naznaczył tragiczną skazą i pokolenie dzieci? Jedno wydaje się pewne: gdyby stary Szekspir żył w dwudziestym wieku, Werona jako miejsce akcji "Romea i Julii" miałaby z pewnością konkurencję w Gdańsku lub Warszawie.
Wzajemnej niechęci włoskich rodów dorównywała nienawiść między władzą a opozycją, podsycając tym samym namiętność do niejednego szlachetnego buntownika... Magdalena Zimniak nie tworzy powieści politycznej, lecz psychologiczną, buduje świat jak z horroru, w którym relacje między bliskimi przepełnia niepewność i lęk, podejrzliwość i przemoc; budzi też jednak nadzieję, że piekielny krąg nie musi trwać wiecznie, a jego przełamanie jest możliwe.