„Wolność jest możliwością wyboru, ale żeby go dokonać, należy zrozumieć siebie.”
Jak silna jest potrzeba wolności w człowieku? Jaką cenę przychodzi za nią zapłacić bohaterom?
A głównymi bohaterkami są Marzena i Ewa ale przede wszystkim willa na warszawskim Żoliborzu. Willa, kryjąca jakąś mroczną tajemnicę i dzięki Marzenie, odkrywająca ją powoli przed czytelnikiem. Ten dom odkrywa prawdę o przeszłości, o ludziach, którzy tam mieszkali ale i o tych, którzy są teraz jego właścicielami. W Willi bowiem nakładają się na siebie dwie przestrzenie czasowe. A „Przeszłość wyjaśniała teraźniejszość i odwrotnie, obie mieszały się z przyszłością.”
Teraźniejszość – rok 1998. Bohaterką jest Marzena, niepewna siebie, zahukana żona Artura, człowieka, który związek z nią buduje na całkowitej zależności, na kontroli i zabranianiu posiadania jakiegokolwiek prywatnego życia. Marzena ma za sobą trudne dzieciństwo, wychowywała się w domu dziecka, nie zna swoich rodziców, przez wielu była odrzucona i zawsze czegoś od niej wymagano. Jej życie określone jest przez dwa magiczne słowa „staraj się”. Słyszała je wielokrotnie w dzieciństwie, słyszy je też od swojego męża.
Przeszłość to rok 1967. Bohaterką jest Ewa szalenie i z wzajemnością zakochana w Maćku, a to wszystko na tle przełomowych wydarzeń politycznych. Kiedy Maciek zostaje aresztowany Ewa, by go ratować decyduje się zostać żoną partyjnego dygnitarza Piotra Załęskiego, jednocześnie będącego jej przyszywanym wujkiem i zamieszkują tę samą żoliborską posiadłość. Piotr – człowiek bezwzględny i surowy szantażuje ją, jest okrutny i stosuje wobec niej przemoc fizyczną jak i psychiczną.
Co łączy te bohaterki? Za sprawą domu te dwie rzeczywistości się przenikają, nakładają się na siebie losy dwóch kobiet, żyjących w cierpieniu i udręce. Zaczyna się dziać coś dziwnego a miejscem, które szczególnie łączy te kobiety i te dwie rzeczywistości staje się piwnica starej willi.
Trudno mówić o tej powieści, żeby nie wyjawić za wiele treści, bo naprawdę warto odkrywać i poznawać ją samemu. Niektóre elementy fabuły nie przypadły mi do gustu, zbyt banalne i wymuszone, samo zakończenie „sprawy” Ewy na przykład ale w patrząc na całość znikają one gdzieś pomiędzy dobrze poprowadzoną akcją, naprawdę zgrabnie nałożonymi na siebie historiami z przeszłości i teraźniejszości i fakcie, że by zrozumieć teraźniejszość trzeba cofnąć się do tego, co było.
To powieść głęboko psychologiczna, prezentująca różne postawy dwóch kobiet, ukazująca relacje kobieta – mężczyzna i mechanizm zależności między ofiarą i jej katem.
Wiele tu się mówi o miłości, miłości czystej i pięknej ,w imię której można robić naprawdę dziwne, a czasem przerażające rzeczy ale też o miłości chorej, o miłości obsesyjnej i nienormalnej, bo podszytej strachem, nienawiścią i brakiem pewności siebie czy niską samooceną. Czy miłość naprawdę rządzi się innymi prawami, nie można w nią ingerować i nad nią zapanować? Czy miłość może tłumaczyć okrucieństwo?
W wielu momentach zachowanie Marzeny wywoływało we mnie prawdziwą wściekłość, nie mogłam zrozumieć jak można dać się tak traktować? Nawet miłość tego nie usprawiedliwi, nie da podstaw i nie jest w stanie zatrzeć śladu w sercu.
Reakcje i zachowania obu bohaterek na pewno budzą kontrowersję, wywołują wiele emocji, skłaniają do refleksji, do zadania sobie kilku pytań. Podobnie jak zachowania męskich postaci, które jednak wypadają blado na tle kobiet, tym bardziej, że są ukazane trochę może zbyt łopatologicznie - podzieleni według schematu czarny – biały, bez odcieni szarości w osobowości każdego z nich a tak nigdy się nie dzieje.
W tej ciekawej powieści miesza się wiele gatunków na granicy powieści obyczajowej, społecznej, historycznej i kryminalnej. Powieść wciąga i w pewien sposób hipnotyzuje. Magdalena Zimniak roztacza przedziwną atmosferę tajemniczości i melancholii, zadaje pytania i nurtuje. Warto przeczytać.