Wiążąc koniec z końcem to książka autobiograficzna, z pewnością ciekawa dla tych wszystkich, którzy w życiu pisarza pragną znaleźć klucz do jego twórczości. Paul Auster w wieku szesnastu lat pracował jako kelner. Było mu tak spieszno wybrać się w podróż po Europie, że nie odebrał nawet świadectwa szkoły średniej. Studiował na Uniwersytecie Columbia, lecz pływał też na tankowcu, wykonując na nim rozmaite prace. Niektórym czytelnikom przypomni to zapewne pełne przygód życie Londona lub trudną drogę Henry'ego Millera czy Hemingwaya. Autora Trylogii nowojorskiej łączy z nimi upór w doskonaleniu pisarskiego rzemiosła oraz... nieustanny brak gotówki. Chociaż czasy bohemy dawno odeszły do legendy, Auster świadomie powiela staromodny wzór zbuntowanego artysty. Pędzi życie osobne, okazuje umiłowanie spraw i ludzi przegranych oraz niechęć do wojny w Wietnamie; spotyka się z Genetem, Kosińskim, zawiera nawet znajomość z Johnem Lennonem. Snuje nierealne plany; chce zrobić interes na grze, którą sam wymyślił. Daleka od taniego optymizmu i oszczędna w słowach refleksyjna opowieść napawa jednak otuchą. Auster przypomniał bowiem, że zawód pisarza jest powołaniem: pozwala ono żyć w nadziei, nawet jeśli trudno związać koniec z końcem.