Zosia ma sporo kompleksów, a dodatkowo nie umie radzić sobie z emocjami. Nie podoba jej się dotychczasowe życie. Jej koleżanka Aneta zaprasza ją na wakacje do swojego domu, który mieści się w... Hiszpanii.
Motyw Hiszpanii, wakacji, odpoczynku od życia był przedstawiony dosyć ciekawie, choć brakło mi tego czegoś. Jest to książka o życiu, o zmianie stylu życia, o poczuciu monotonii.
Mam wrażenie, że ważne momenty w akcji możnaby zamknąć w mniejszej ilości stron, bo jest to grubasek.
Język jest bardzo potoczny, niestety często mi to przeszkadzało.
Podobały mi się hiszpańskie wstawki, gdyż uwielbiam ten język❤️
Wydaje mi się, że niektóre szczegóły są niedopracowane.
Spodobały mi się niektóre postacie - szczególnie takie, które chciały w jakiś sposób pomóc Zosi czy przyczynić się, by była szczęśliwa.
Myślę, że chęć odpoczynku od życia, chęć odnalezienia miłości, podróżowania istnieje w głowie każdego z nas.
Zakończenie jest w formie otwartej - co powoduje kreatywność czytelników.