Jeśli lubicie historie osadzone w przeszłości to nie możecie przejść obojętnie obok tej propozycji! Autorka zabiera nas do Płocka na przestrzeni lat 1920-1930 i z ogromną lekkością ale też precyzją oddaje klimat tamtych czasów. Widać tu niesamowitą pracę jaką włożyła w stworzenie tej książki, do ilu źródeł musiała sięgnąć, by nadać jej realistycznych barw i przeplatać wydarzeniami, które naprawdę miały miejsce. Dla mnie także ta opowieść to duża lekcja pokory. Jestem zakochana w doczesnych dobrach, sposobach komunikacji i życiu w XXI w. toteż z ogromną ciekawością zajrzałam do losów ludzi, którzy żyli w zupełnie innych realiach. I gdy ujrzałam ich sposoby funkcjonowania, to, jak potrafili się cieszyć z rzeczy błahych, jakie były ich rozrywki ale też szara codzienność, to uwierzcie, że jakoś inaczej patrzy się od razu na naszą rzeczywistość. Jednak pomimo tak odległego osadzenia czasowego to ludzie byli przecież podobni, ze zbliżonymi rozterkami, pragnieniami i trudnościami. I to także przekazuje nam Autorka w tej książce.
Nasi bohaterowie zmagają się zwyczajnie z życiem. Widzimy jak na przestrzeni lat małżeństwo Janki i Antoniego przeżywa wzloty i upadki, jak trudno im czasem nawiązać więź, znaleźć wspólny język, porozumieć się i zrozumieć nawzajem. Poruszony zostaje problem niepłodności i tego jak wpływa na udany dotąd związek ale też samopoczucie i psychikę kobiety. To nie jest temat prosty, niełatwo się o tym mówi, jednak takie rzeczy się dzieją. A Janka zos...