Przyznam się wam, że na początku byłam pewna, że głównym bohaterem będzie gołąb i jego rodzina:-))) Ale czy miałam rację? Sugerowałam się okładką, ale i tak treść mnie nie zawiodła. Czytając od raz zwróciłam na dobrze dobrane i mądre jednocześnie porównania, których nie przyuważyłam u innych autorów.
,,Wiatr był okrutny; odnalazł każdy prześwit w moim ubraniu i oklepał mnie całego, jakbym był mu winien pieniądze."
,,Temperatura wciąż spadała, a zimno próbowało się wślizgnąć do wnętrza chaty; prawie czułem oddech szkła pulsującego w rytm rozgrzewanego od środka powietrza."
,,Stanowiłem kolejną warstwę - kocyk bezpieczeństwa - na wypadek gdyby strzelec widział samochód."
,,Słyszałem coś jakby podwodne echo towarzyszące ruchowi warg brata."
,,(...) rodzina to nie ludzie, w których żyłach płynie ta sama krew co w twoich, ale ci, dla których byłbyś gotów ją przelać."
Praktycznie co kilka zdań wstawiał nam te porównania, więc dokładnie można było odwzorować stan w jakim się znajdował, lub gdzie przebywał. Nie dodałam jeszcze, że główna postać opowiada nam różne historie w których po części demaskuje sprawcę odebrania komuś życia. Opowiada to z perspektywy czasu w którym owe zdarzenie wystąpiło, więc nieraz w dalszym kontekście coś tam później się zmienia. Ogólnie to można bardzo krótko opisać jej treść, gdyż wydarzenia prowadzą do zjazdu rodzinnego w kurorcie narciarskim i to wcześniej, lecz najbardziej później dzieją się rzeczy, które jakby s...