„W imię syna” to tom czwarty z serii szwedzkich kryminałów o prokuratorce Janie Berzelius pióra Emelie Schepp, ale nieznajomość poprzednich trzech nie wyklucza możliwości lektury tego tytułu – mówię z doświadczenia, choć teraz przyznam, że koniecznie muszę nadrobić tomy poprzednie, bo kreacja Jany jest naprawdę niesamowicie oryginalna, a ten tom tylko wzbudził moją ciekawość co do jej postaci! Historia kryminalna skupia się na porwaniu sześcioletniego chłopca, którego niejako świadkiem był ojciec dziecka – właśnie w momencie, gdy porywacz wszedł do domu, rozmawiali ze sobą przez telefon. W czasie porwania śmierć poniosła matka chłopca, a choć ojciec jest przepełniony rozpaczą, to jego zachowanie od początku wydaje się podejrzane – co ukrywa? Coś na pewno, ale czy mógł wziąć udział w tej zbrodni? Historia przedstawiona jest w krótkich fragmentach naprzemiennie obserwujących kilka postaci – ojca dziecka, jak i śledczych zajmujących się tą sprawą. Każda kreacja jest naprawdę ciekawa, każda ma jakąś niepowtarzalną, wyróżniającą cechę. Postacie poznajemy dokładnie, zarówno ich zachowanie w czasie sprawy, jak i fragmenty z życia prywatnego. A mimo to akcja toczy się szybko, jest sporo zaskoczeń i cilffhangerów, ale nie brakuje też tematów do zastanowienia – choćby tytułowe, co człowiek jest w stanie zrobić w imię syna? Bardzo fajny, zajmujący kryminał, który łączy w sobie dynamiczną akcję i śledztwo prowadzone w sposób klasyczny – bez zbędnej brutalności, choć i scen akcji pod...