Każdy ma w życiu chwile, kiedy się poddaje. Wszystko wokół nas jest beznadziejne. Nie myślimy wtedy racjonalnie. Chcemy zniknąć z powierzchni ziemi. Nie chcemy niczyjej pomocy. Są jednak w życiu takie chwile, gdzie człowiek ma dosyć życia i chce ze sobą skończyć. Tak miał właśnie nasz główny bohater. Jakaś siła odciągnęła go od tego pomysłu. Dostał drugą szansę, by żyć. Nie ważne czy za sprawa Boga, czy z łutu szczęścia.
Ta powieść jest naprawdę emocjonalna. Dzięki prostemu językowi, w jakim książka została napisana mamy możliwość zrozumienia tę historię bez większych rozmyśleń. Jestem wdzięczna, że mogłam przeczytać tę książkę. Dzięki niej mogłam zrozumieć wiele rzeczy. Z czym mierzy się człowiek na co dzień. Czyta się ja błyskawicznie dzięki lekkiemu piórze autorki. W książce są ważne aspekty takie jak wiara, miłość, nadzieja. Dzięki temu nie popadamy w obłęd.
Sebastian to młody człowiek, który trafił do wiezienia, aby odpokutować winę. Mężczyzna niewierzący w siebie z marną pracą, bałaganem w głowie i w życiu.
Do czasu aż pewnej nocy śni mu się dziewczyna. Kobieta, która pojawiła sie w jego śnie, znała jego całe życie i pokazała mu świat zupełnie z innej perspektywy. Przedstawiła mu, że tak naprawdę nie wie, co czeka go w przyszłości. Uświadomiła mu jego wartości. Sebastian zaczął myśleć nad swoim losem. Rozpaliła ona w nim nadzieję, która już dawno zgasła. Nasz bohater wyjeżdża na urlop, w Bieszczady tam spotyka kobietę,Sylwane, która zaczyna da...