„Uzdrowicielka” Katarzyna Muszyńska zabrała mnie do świata magii, pełnego żaru i demonów.
Początkowo trochę się bałam, że książka mi nie przypadnie do gustu. I noc z tych rzeczy po kilku stronach przepadłam i zatraciłam się w historii zawartej na stronach książki.
Polubiłam Marenę, która już wydaje się, że znalazła swoje miejsce na ziemi i sympatię mieszkańców Bydgostii. W osadzie zaczynają ginąc kobiety, wszystkie ślady wskazują, że za tymi morderstwami stoi Eskiklem. A na horyzoncie pojawia się Jaga, która domaga się spłaty długu.
Niepokój u Mareny powoduje również pojawienie się tajemniczego mężczyzny o imieniu Wolrad.
Kim jest mężczyzna? W jakim celu pojawił się w życiu kobiety?
Cała czwórka wybiera się w podróż, a cel tej podróży zna tylko Jaga.
„Uzdrowicielka” jest oparta na mitologii słowiańskiej. Autorka bardzo dobrze opisała wydarzenia, które miały miejsce wcześniej co powoduje, że bardzo dobrze poznajemy Jagę i dowiadujemy się jaki wpływ miała przeszłość na to jaka jest teraz i jakie motywy nią kierują. A także teraźniejszość, która dotyczy Mareny tytułowej uzdrowicielki, która jest bardzo wrażliwa, marzy o zwykłym spokojnym życiu pełnym miłości i przyjaźni.
Kobietom towarzyszą silni i zarazem mroczni mężczyźni, którzy odgrywają znaczącą role w ich życiu.
Autorka w książce wskazuje jak ważna jest miłość ...