Wydaje mi się, że w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się u nas czeskie kryminały, co mnie cieszy, gdyż osobiście lubię ich specyficzny klimat, podbity czasem nutką czarnego humoru.
W nowej książce Františka Šmehlíka “Usłyszeć śpiew jeleni” nie znajdziecie jednak zbyt wielu wesołych tonów, sprawa jest poważna - w malowniczych okolicach Beskidu Śląsko-Morawskiego giną młode dziewczyny. Rusza śledztwo, nie należy ono jednak do najprostszych, mieszkańcy nie ułatwiają policjantom zadania, a i oni sami tworzą raczej zbiór walczących o własne racje, zaciekłych kogutów. Czy w perspektywie kolejnego zaginięcia, ostrawskiemu wydziałowi zabójstw uda się wznieść ponad podziały i fochy?
Tworząc swoją historię Šmehlík wplata w fabułę wątki osobiste policjantów, dzięki czemu możemy nieco lepiej zrozumieć ich motywację. Najciekawszy wydał mi się podinspektor Václav Cesta, choć doceniam, że nie jest on żadnym superbohaterem, a w dotarciu do prawdy będzie zdany na pomoc kolegów.
Autor snuje swoją opowieść o zbrodni, śledztwie, o tajemnicy, ale w całość wprowadza istotne wątki społeczno-obyczajowe. Takim jest z pewnością bolesny stereotyp potęgujący uprzedzenia rasowe, pojmowanie przez niektórych roli kobiety, stosunek do homoseksualizmu, czy kwestia dorosłego syna o umyśle dziecka.
Mieszkańcy, mimo swego oczywistego kolorytu nie są przerysowani. Ta rzeczywistość taka po prostu j...