"Co za przekleństwo z tym snem. Czemu uciekł tak daleko, że nie można go dogonić. I znów ta sama nękająca scena, która nie opuszcza go od wielu godzin. Rynek. Ciągnące się w stronę kościoła staruszki i grupka zamaskowanych. Już idę obok kobiet. Już jeden pada na kolana i błazeńsko zawodzi: "Błagamy o przebudzenie i błogosławieństwo". Ruchy rąk napastników. Okrzyki!..."