"Gdy o szarym brzasku babcia zajrzała do sąsieka, by jak co dzień zbudzić Jędrka słowami "Wstawoj, chłopok, dy nie bedzies lezoł do śródpołnia!", zastała jego posłanie puste, bez koca. Myśląc, że przeniósł się wyżej, pod dach stodoły, i zakopał w słomę, co czasem robił w chłodniejsze noce, krzyknęła:
- Jędruś! Złaź..."
- Jędruś! Złaź..."