(...)"Koło kładki nad potokiem spotkał Piotrusia. Mały zbierał opadłe z topoli złote liście, potrzebne mu do jakiejś tam naklejanki.
– Dziadzia na ciebie zły jak nie wiem! I babcia urągała mamie przez ciebie – powiedział z pretensją.
– Za co znowu?
– Sam wiesz!
– Nic nie wiem – skłamał Jędrek zastanawiając się nad niepojętą sprawnością poczty pantoflowej.
– Hanka Morawców widziała, jak pani od polskiego prowadziła cię do dyrektora na rozprawę. Była u nas pożyczyć formy na oscypki i nagadała.
– Też! Tak sobie szliśmy z panią pod rękę...
– To dlaczego byłeś zabeczany?
– Co? Zabeczany? No, niech ja tylko dostanę tę małpę w swoje ręce! Ja nigdy nie beczę, nigdy! Zapamiętaj to sobie: twój starszy brat jest taki, że... Łzy u niego nie uświadczysz. Rozumiesz?"(...)