Ile tajemnic może skrywać przeszłość? Czy stanowi ona klucz do rozwiązania rodzinnych sekretów? Czy miłość może zgubić człowieka?
To, co zostawiła to naprawdę piękna, wartościowa i mocna książka.
Książka ukazująca bolesne przeżycia Clary w międzywojennym szpitalu psychiatrycznym. Ilość cierpienia, znieczulicy, odczłowieczenia jest zatrważająca. Aż serce drżało, gdy czytałam, co się działo za zamkniętymi drzwiami zakładu.
Izzy za to jest przykładem zranionego dziecka, przerzucanego z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Ból i żal do matki, niezrozumienie jej czynu, którego wyjaśnienie jest na wyciągnięcie ręki. I poczucie straty, gdy na wielkie słowa, jest już za późno.
Zarówno Clara jak i Izzy walczą o akceptację, o miłość i możliwość rozwijania się w zdrowym, spokojnym otoczeniu. Niestety ich losy doprawione są wspomnianym bólem, strachem. Przed każda zatuszowano prawdę, przeinaczono.
Ta książka to kopalnia ludzkich emocji, uczuć. Nie tylko tych zranionych, lecz i pięknych, spełnionym mimo przeciwności losu.
Lektura zapada w pamięć, prowadzi do zadumy, przewartościowania swoich priorytetów i postanowień.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić to powlekany schemat - nowa dziewczyna w szkole, podpada szkolnej diwie a chłopak gwiazdeczki ma słabość do nowo poznanej koleżanki... Ale na szczęście nie wpływa to na całokształt opowieści