Napisałem jedną opinię do "Zewu wilka" i "Czarnej pieśni", bo jest to jedna książka, niepotrzebnie rozdzielona na dwa tomy. Sztuczność podziału nie jest jednak bardzo rażąca, gdyż autor dobrze go przygotował pod względem konstrukcyjnym (choćby zmieniając narratorkę wstępów do poszczególnych części książek w "Czarnej pieśni"), ale tak naprawdę fabuła obu tomów jest bezpośrednio połączona i stanowi całość. Różnią się one również poziomem wykonania i atrakcyjnością fabuły. "Zew wilka" stanowi bezpośrednią kontynuację trylogii "Kruczy Cień" z tym samym głównym bohaterem, Vaelinem Al Sorną. Autor wykazał się sporą sprawnością warsztatową, konstruując interesującą, przygodową fabułę, ale trudno nie zauważyć, że w gruncie rzeczy jest ona w znacznej części fabularną powtórką głównego wątku poprzedniej trylogii. Mamy tu do czynienia z dojrzałym bohaterem, więc nie było możliwości powtórzenia klasycznych motywów kształtowania charakteru tej postaci od dziecka, ale główny konflikt, wokół którego oplata się fabuła jest oparty na bardzo podobnych założeniach. Rozczarowującą wtórnością fabuły Ryan zręcznie maskuje eksploracją nowego kontynentu, którego kultura i struktura społeczna wzorowane są na wschodnich cesarstwach Chin czy Japonii, ale w miarę przewracania stron coraz wyraźniej widać odcinanie kuponów od dawnego sukcesu. Wartka akcja, różnorodne konflikty i stare urazy, kilka tajemnic i zdrad oraz sympatia do postaci, które polubiłem w trakcie lektury trylogii "Kruczy cień" wyst...