Ogień przebudzenia

Pierwszy tom cyklu "Draconis memoria" rozczarowuje przede wszystkim wtórnością pomysłów (ale nie tylko), do pewnego stopnia zamaskowaną sprawnością pisarską i lekkim piórem Anthony'ego Ryana. Autor czerpie pełnymi garściami ze skarbnicy pomysłów różnych podgatunków literatury popularnej, przez co fabuła łączy elementy klasycznych powieści przygodowych (wyprawa w dzikie rejony słabo zbadanego kontynentu, odkrywanie tajemnic dawnych cywilizacji), szpiegowskich (tajna agentura korporacji handlowych, działająca równie brutalnie i wykorzystująca liczne bondopodobne gadżety), marynistycznych i wojennych(służba na okręcie zwalczającym piratów), steampunku i fantasy (smoki jako element ekosystemów i podstawa istnienia magii) oraz horroru (żywy odpowiednik zombie zwany Splugawionymi). Mieszanina ta chwilami wydawała mi się mało strawna, ale szybka akcja powieści nie pozwalała na zbyt długie zastanawianie się nad sensownością fabuły. Ryan koncentruje się na okresie gwałtownych przemian technologicznych (nowe wynalazki w postaci śrub okrętowych i karabinów maszynowych rewolucjonizują właśnie strategię i taktykę wojenną, co autor skwapliwie prezentuje wraz z towarzyszącymi temu procesowi stertami zmasakrowanych zwłok), które mają szansę wyprzeć magię ze świata lub przynajmniej dorównać jej znaczeniem. Magia powiązana z wykorzystaniem smoczej krwi pozostaje jednak główną siłą napędową fabuły a autor bardzo "realistycznie" przedstawił jej mariaż z wczesnymi formami kapitalizmu. Niestety w ...

Bardzo mocno wierzę w historie, których akcja dzieje się na jakimś tajemniczym, potężnym i pełnym magi kraju. Być może „wierzę”, to zbyt mocne słowo. Raczej ulegam czarom takich opowieści i zaczynam się czuć jak w domu w takiej krainie, gdzie wszystko jest możliwe, a zaklęcia i potwory co codzienność. Co do smoków, najbardziej lubię serię dziejącą się w uniwersum DragonLance. Jestem przekonany, że nie tylko ja mam słabość do tych wszystkich orków, goblinów, elfów, trolli i czarodziejów. Oczywiście taka lektura rzadko ma jakieś głębsze przesłanie, co nie zmienia faktu, że lubię i często poszukuję takiej niezobowiązującej książki. Nowość w przedstawieniu smoków i ich wpływu na mieszkańców jakiejś zaklętej krainy znalazłem dopiero w opowieści, którą pokrótce przedstawię poniżej. A dzieje się wiele.

„Ogień przebudzenia”, to pierwszy tom dłuższego cyklu rozgrywający się na pięknym, acz tajemniczym kontynencie. Targana wojnami i lokalnymi zatargami kraina kieruje większość swojej uwagi na smoki. Które, w zależności od koloru, dają nielicznym niesamowitą moc. Wystarczy tylko wypić destylowaną krew takiego potwora. Szczęśliwcy mający dostęp do tego specyfiku, zwani są Błogosławionymi a ich umiejętności zaiste są niezwykle. Problem w tym, że nadmierne zabijanie przetrzebia wielkie jaszczury i istnienie kraju stoi pod znakiem zapytania, a to przez wzgląd na niezwykle krwawą wojnę z pewnym cesarstwem.

Istnieje jednak legenda, że gdzieś tam żyje stado tych potężnych stw...