Jakie wyzwanie czeka tym razem psychologa dziecięcego Alexa Delaware, który z oddaniem pełni funkcję konsultanta Departamentu Policji Los Angeles?
Pięcioletni, chory na nowotwór Woody Swope nieoczekiwanie zostaje porwany ze szpitala przez swoich rodziców, a jedyny ślad po nim to plama krwi na podłodze... Detektyw Sturgis wspólnie z psychologiem Delaware próbują ustalić, dlaczego państwo Swope nie zdecydowali się na terapię ratującą życie syna i co wspólnego z tą ponurą sprawą ma tajemnicza sekta z odległego od Los Angeles miasteczka.
Drugi tom przygód Alexa Delawarea jest w moim odczuciu trochę słabszy od tego pierwszego. Przede wszystkim dlatego, że akcja powieści bardzo wolno toczyła się do przodu. A kiedy w końcu poznałam sekret rodziny, nie wydał mi się on aż tak atrakcyjny, tak jak się tego spodziewałam. Jednak jest coś, co broni tę książkę, a tym czymś, a właściwie kimś jest postać Alexa, który jest intrygującą postacią. Mam nadzieję, że przy 38 tomie również będę mogła to przyznać.
Kellerman to autor, który jest bardzo drobiazgowy w opisach i to może nie podobać się, wielu osobom wybijając je z rytmu. Jeżeli chodzi o mnie, nie przeszkadza mi to w ogóle, wręcz przeciwnie, pomaga wczuć się w klimat powieści i stać się jej uczestnikiem. Ode mnie 7/10.