Choć grono moich ulubionych autorów jest dość szerokie, to ciągle chętnie sięgam po nowych. Nie da się przeczytać wszystkiego, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale są takie nazwiska, które po prostu powinno się znać i tak jest właśnie z Ericą Spindler. Jej thrillery psychologiczne cieszą się ogromną popularnością, co po lekturze "Takiej samej" wcale mnie nie dziwi. Ależ to była dobra książka.
Często irytuje mnie błędna klasyfikacja gatunkowa książek, ale tym razem dostałam dokładnie to, co zostało mi obiecane na okładce. Akcja powieści toczy się dynamicznie, a warstwa psychologiczna jest mocno rozwinięta. To jest właśnie przepis na thriller idealny i Erica Spindler najwyraźniej doskonale go zna.
Od pierwszych stron dałam się porwać. Intryga kręci się wokół zabójstwa sprzed lat. Główna bohaterka odnalazła wtedy ciało, a sprawca nigdy nie został skazany. Sienna podejrzewała, że być może to ona była celem, po latach wraca więc w rodzinne strony z zamiarem zmierzenia się z demonami przeszłości. Szybko okazuje się, że to wcale nie będzie łatwe.
Ważne było dla mnie to, że to była równa książka. Od początku do końca napięcie utrzymywało się na podobnym poziomie, a wątki splatały się tak, by czytelnik nabierał podejrzeń wobec praktycznie każdej pojawiającej się postaci. Zakończenie jest dość zaskakujące, choć jest w pełni logiczne i możliwe do wydedukowania.
Jednak największym atutem w moim odczuciu była kreacja bohaterów. Nie miałam n...