XVII-wieczna Rzeczypospolita, czasy króla Jana III Sobieskiego. Bohaterem opowieści jest podstarości łęczycki Jacek Zaremba, kiedyś towarzysz pancerny, a obecnie stróż prawa, a rzecz cała dzieje się kilka lat po spektakularnej wiedeńskiej wiktorii, na dworze starego stolnika Hieronima Ligęzy, druha Zaremby z czasów gromienia Turków i Tatarów.
Poza Zarembą Hieronim Ligęza gości też innych panów braci – typowego warchoła sarmackiego, Krzysztofa Komarnickiego, tajemniczego Gideona Rokickiego herbu Lubicz i Pawła Broniewskiego, szlachcica ziemi kujawskiej, herbu Ogończyk.
Panowie jedzą, piją, popuszczają pasa aż wreszcie na jaw wychodzi, że u pana Hieronima zjawili się na jego listowne zaproszenie, i tu zaczynają się problemy, bo okazuje się, że stary stolnik żadnych dramatycznych listów nikomu nie wysyłał.
Zaremba z Ligęzą starają się rozwikłać zagadkę, rozmawiając, czy raczej przesłuchując pozostałych gości. Każdy z nich ma swoją historię do opowiedzenia, i te właśnie opowieści, okraszone szczodrze dziesiątkami nudnawych dygresji, stanowią całą treść książki. Po czterystu pięćdziesięciu stronach coś tam się jakby wyjaśnia, ale w sumie raczej komplikuje jeszcze bardziej, i staje się oczywiste, że właściwego rozwiązania trzeba szukać w kolejnym tomie przygód Jacka Zaremby.
Wątek kryminalny albo sensacyjny najmniej ważny wydaje się w tej powieści – jest to raczej dzieło historyczne ze znanej i popularnej niegdyś serii „życie codzienne szlachty w...