NIE, nie i jeszcze raz nie. Pomimo 4 gwiazdek. I przeczytaniu 1/4 książki.
Dlaczego sprzeniewierzyłam się własnym zasadom nieoceniania książek niedokończonych? W tej książce od razu widać czym ta książka jest i uważam, że mam prawo do ocenienia i wygłoszenia opinii. Co też czynię.
Gwiazdki daję JEDYNIE za ogromną ilość wiadomości i wiedzy, której przeciętni obywatele świata nie mają. Wiedzy na temat nieboszczyków, co się z nimi dzieje po śmierci (nie chodzi tu o zombie), jak ich ciała mogą być przydatne - dla rozwoju nauki, do ćwiczeń dla studentów (również medycyny estetycznej) - pod tym względem książka niewątpliwie może być ciekawa.
Jednak napisana jest w sposób, który mnie odrzuca. Odrzuca i powoduje odruchy wymiotne.
To wcale nie chodzi o odcięte głowy, wątroby i rozkładające się ciała (które, jak podkreśla autorka, kiedyś były czyimiś bliskimi). Nie odpowiada mi jedynie styl autorki.
Muszę teraz uskutecznić tzw. wiwisekcję własnego jestestwa. Otóż, w czasach kiedy planowałam zostać weterynarzem, brałam udział w wielu sekcjach - zwierzęcych (owca, krówka, świnka koń). Formalnie taka sekcja nie rożni się niczym od sekcji człowieka, z wyjątkiem świadomości, że jest to człowiek. Na pierwszym roku chłopcy rzucali się wątrobą, flakami owczymi, owijali sobie jelita wokół szyi - "zabawy studenckie". Zawsze uważałam takie zachowanie NIE NA MIEJSCU. Ani śmieszne, ani żałosne. Po prostu nieodpo...