Opinia na temat książki Szpital św. Judy

Akcja powieści M.M. Perr pt. „Szpital Św. Judy” rozgrywa się w 1879 roku w Austro-Węgrach. Dziewiętnastowieczne szpitale psychiatryczne są 'wdzięcznym' tematem dla twórców powieści, a tego, co się w nich działo nie sposób pojąć rozumem. Od przytaczanych tu historii włos jeży się na głowie.

Inspektor Franciszek Eber dobrowolnie udaje się do położonego w pięknym, choć odludnym miejscu szpitala psychiatrycznego dla elit. Dyrektorem jest tam utalentowany chirurg, który może pomóc cierpiącemu na okrutne bóle głowy inspektorowi. Okazuje się, że pacjenci stanowią tu najmniejsze zagrożenie.

Okoliczni mieszkańcy wypowiadają się o szpitalu niechętnie i z przestrachem, a usta sznuruje im widmo wiszącej nad nim klątwy i nawet Święty Juda od spraw beznadziejnych, nie jest w stanie tu pomóc. Położenie wysoko w górach, zimą odcina go od reszty świata, a gdy okazuje się, że wśród pensjonariuszy może ukrywać się morderca, na wszystkich pada blady strach.

Autorka stworzyła mocno niepokojący nastrój, który uderza w nas już od pierwszych stron, a wraz z ich upływem atmosfera gęstnieje. Ten złowieszczy klimat potęguje poczucie zamknięcia i klaustrofobii. To, co wyprawia się w tej placówce, woła o pomstę do nieba. Aż trudno sobie wyobrazić, że sytuacje takie miały przecież miejsce. Świetny kryminał, wstrząsająca historia.