Alexandra Benedict ewidentnie rozlubowała się w świątecznych kryminałach. “Świąteczna mordercza układanka” to jej trzecia taka pozycja i jest to książka, która w przyjemny sposób łączy to, co znamy z klasycznych powieści detektywistycznych z mocno współczesnymi tematami zaprzątającymi społeczeństwo. Zagadka kryminalna opiera się na wątku układanki, która ma dawać podpowiedzi mogące uniemożliwić popełnianie kolejnych zbrodni. Te wskazówki rozwiązywać ma pewna starsza pani, która aktualnie zawodowo układa rewelacyjne krzyżówki znane na cały kraj. Jest to kreacja ciekawa, wielopłaszczyznowa, człowiek niełatwy do wspólnego koegzystowania, ale i przypominający, że za każdym zachowaniem, każdym uprzedzeniem, stoją jakieś doświadczenia - z biegiem lektury więcej o bohaterce się dowiadujemy, przez co wyjaśnia nam się między innymi zagadka jej bardzo restrykcyjnej niechęci do świąt Bożego Narodzenia. No właśnie, nie wspomniałam jeszcze, że cała opowieść zaczyna się na cztery dni przed Wigilią, więc część postaci już do świętowania się szykuje. Ba! Nawet autorka na samym końcu książki dostarcza nam dwa świąteczne przepisy! Poza starszą panią historię poznajemy z perspektywy jej bratanka - detektywa policji oraz od czasu do czasu samego mordercy. Jego motywacje ujawnione na końcu dobrze zgrywają się z całością lektury, dają jasny obraz na całą opowieść, choć nie wiem czy ktokolwiek da radę odkryć je samodzielnie. Historia, jak to przy klasyce bywa, nie jest brutalna, jest spokojna i przyjemna - akurat do poczytania w okolicy świąt Bożego Narodzenia.